Dafi Społem Kielce było stać tylko na pojedyncze zrywy w meczu z Espadonem Szczecin. Goście nie wywołali w hali przeciwnika żadnego pożaru, którego gospodarze nie byli w stanie ugasić, a końcówki setów należały wyłącznie do Espadonu. Szczecinianie zwyciężyli szybko i przyjemnie 3:0.
- Espadon napsuł nam najwięcej krwi zagrywkami. W tym elemencie rozegrał się mecz. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć gospodarzom, a z takim przeciwnikiem jak Espadon jest trudno walczyć bez zagrywki. Trzeba dać z siebie więcej w polu serwisowym - mówi Wojciech Serafin, trener Dafi Społem Kielce.
Drugim, pozaboiskowym problemem zespołu Serafina były braki kadrowe, które zmusiły trenera do zmieniania siatkarzom pozycji. - Nie zdołaliśmy się maksymalnie przygotować do tego meczu. Trudno nam trenować i grać - podkreśla Serafin.
- Przez kontuzję Macieja Pawlińskiego nie mieliśmy atakującego i musieliśmy przestawić na tę pozycję przyjmującego. Zostało mi dwóch siatkarzy na przyjęciu, zabrakło zmian. Kuba Szymański zagrał świetnie w poprzednim meczu, a w Szczecinie popełniał błędy. Nie winię go oczywiście za porażkę, ponieważ wszyscy zagraliśmy trochę gorsze spotkanie, a młodość to czas na popełnianie błędów - tłumaczy szkoleniowiec kielczan.
Lepsza drużyna ze Szczecina wywiązała się z roli faworyta i bezpośrednio po meczu była trzecia w tabeli PlusLigi. Ponad dziesięć lokat wyżej niż Dafi Społem. - Espadon także ma swoje problemy, ale mniejsze od naszych. Posiada dłuższą ławkę, a łącznie 14 siatkarzy gotowych do grania. W tej sytuacji zaprezentował się lepiej. W długim sezonie PlusLiga niestety nie wybacza takich różnic - dodaje Wojciech Serafin.
W 10. kolejce Dafi Społem zagra w Kielcach z Treflem Gdańsk. Dotychczas punktuje wyłącznie we własnej hali.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: polski siatkarz zaskoczył rywali w LM. "Szalony finisz!"