Co ciekawe, dla drużyny prowadzonej przez Vitala Heynena turniej w Polsce nie był najważniejszy w tegorocznym kalendarzu imprez międzynarodowych.
- Jeśli spojrzymy na to szerzej, te mistrzostwa Europy dla nas to jeden z kroków w rozwoju tej drużyny. Szczerze mówiąc to nie był nasz główny cel tego lata, bo najbardziej zależało nam na tym, by zakwalifikować się do przyszłorocznych mistrzostw świata. Poziom, który zaprezentowaliśmy w kwalifikacjach, pozwolił nam uwierzyć, że jesteśmy w formie i możemy dokonać czegoś dużego - powiedział Sam Deroo.
Kapitan reprezentacji Belgii zdradził, że wynik jego zespołu przerósł oczekiwania ich dziennikarzy. A teraz - w myśl powiedzenia "apetyt rośnie w miarę jedzenia" - Czerwone Smoki celują w medal.
- Kiedy spojrzeliśmy w drabinkę po losowaniu, uświadomiliśmy sobie, że właściwie każdy zespół na drodze do półfinału jest w naszym zasięgu. Bardzo wierzyliśmy nawet mimo tego, że belgijskie media twierdziły, że optymalnie będzie, jeśli awansujemy do ćwierćfinału. Wewnątrz drużyny powiedzieliśmy sobie, że chcemy przyjechać do Krakowa, wiedząc o tym, co za tym się kryje. A teraz przykro byłoby wyjechać stąd bez medalu. Najkrótszą drogą do medalu jest awans do finału.
ZOBACZ WIDEO: ZOBACZ WIDEO: Michał Kubiak zrobi sobie przerwę od reprezentacji?
Zarówno zawodnicy, jak i trener Heynen w dalszej perspektywie mają przede wszystkim awans na Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2020 roku.
- Aby awansować na igrzyska, co jest naszym nadrzędnym celem, musimy awansować na mundial. Tam zdobywa się dużo punktów do rankingu FIVB - wyjaśnił przyjmujący Belgów.
W sobotę drużynie z Beneluksu przyjdzie zmierzyć się z reprezentacją Rosji. Nie da się ukryć, że to Sborna będzie faworytem w tej parze.
- Najważniejsze jest to, żebyśmy nie patrzyli, kto jest po drugiej stronie, a koncentrowali się na sobie. Takie myślenie pomogło nam wygrać z Francją czy Włochami. A z Turcją za bardzo myśleliśmy o nich i o mało co nie przegraliśmy. To dekoncentruje i powoduje błędy - powiedział Deroo.
Kapitan reprezentacji Belgii dodał, że jego zespół ma podobny plan na każde spotkanie.
- Mało popełniamy błędów, wywieramy presję zagrywką i dobrze blokujemy. To są nasze atuty, który stosujemy z każdym rywalem. Postaramy się zagrać naszą grę, na swoim poziomie. Jeśli wygrają, a my zagramy na 100 procent, trzeba będzie zaakceptować tę porażkę. A jeśli od początku wprawimy ich w problem, może być różnie. Oni jeszcze nie przegrali seta na tym turnieju. Przegrana partia może zachwiać ich pewnością - powiedział gracz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Pierwszy gwizdek w spotkaniu Rosja - Belgia w sobotę o 20:30.