Wilfredo Leon: Polacy zasłużyli na złoto. Mogą wiele osiągnąć w dorosłej siatkówce

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

- Polacy zasłużyli na złoto. Wygrali wszystkie mecze w swoim roczniku, a to oznacza, że wyróżniają się na tle rówieśników. Różnica między siatkówką juniorską a seniorską jest jednak olbrzymia - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Wilfredo Leon.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Oglądał pan mecze Polaków na mistrzostw świata juniorów?

Wilfredo Leon, były reprezentant Kuby, obecnie starający się o prawo gry w kadrze Polski, wicemistrz świata juniorów z 2009 roku i wicemistrz świata seniorów z roku 2010: Tak, śledziłem wyniki faz grupowych, a mecze półfinałowe i finałowe oglądałem w telewizji. Finał był bardzo jednostronny, Polacy od początku do końca grali lepiej i zasłużyli na złoto. Szkoda, że Kubańczycy nie pokazali poziomu z półfinału z Rosją, bo mogłoby być więcej emocji.

[b]

W meczu o złoto pewnie niełatwo było panu wybrać stronę do kibicowania?[/b]

Starałem się pozostać bezstronnym obserwatorem. W Polsce żyję obecnie i mam nadzieję niedługo bronić biało-czerwonych barw na boisku, ale pochodzę z Kuby, dlatego po prostu kibicowałem dobrej siatkówce.

Jakie znaczenie ma dla młodego siatkarza sukces w takiej imprezie? Czy to przede wszystkim motywacyjny kopniak, czy może jest z tym związane jakieś zagrożenie?

Wszystko zależy od charakteru danego zawodnika. Dla jednego może to być wielka motywacja do kontynuacji ciężkiej pracy, by w przyszłości ponownie poczuć dobrze już znany smak zwycięstwa - tym razem w seniorskiej siatkówce. Inny zawodnik po sukcesie może poczuć się spełniony, spocząć na laurach i myśleć, że zwycięstwa w seniorach przyjdą same - co jest bardzo zgubne.

Czy w którymś z zawodników z polskiego zespołu widzi pan materiał na światowej klasy gracza? Choćby w takim Bartoszu Kwolku, z którym zdarzało się panu trenować, kiedy był pan gościem AZS-u Politechnika Warszawska.

Cała grupa polskich juniorów ma duży potencjał - w końcu wygrali wszystko w swoich kategoriach wiekowych, co oznacza, że wyróżniają się na tle swoich rówieśników. Podobała mi się gra polskich środkowych. Dobrze funkcjonowała ich współpraca z rozgrywającym. Nie mogę nie wspomnieć także o utalentowanych przyjmujących. Są opoką drużyny, choć ich gra czasem nieco faluje. Czas pokaże, kto z tej grupy będzie grać na najwyższym światowym poziomie w seniorskiej siatkówce. Przy dobrym prowadzeniu swoich karier i sprzyjającym zdrowiu, wyróżniający się dziś polscy juniorzy mogą wiele osiągnąć wśród seniorów. A co do Bartka Kwolka, z tego co widziałem w czasie tych kilku treningów z Politechniką, jest to ambitny zawodnik, który poważnie podchodzi do treningów i ciągle chce być lepszy. Zresztą, ten charakter widać także w trakcie meczów.

ZOBACZ WIDEO Głośne śpiewy i świetna atmosfera - oto kulisy reprezentacji Polski U-21 (WIDEO)

Czy siatkówka juniorska bardzo się różni od seniorskiej? Panu może być akurat trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo wśród seniorów grał pan już od piętnastego roku życia.

Wręcz przeciwnie, właśnie nie jest mi trudno, bo był moment, kiedy grałem równocześnie w kategorii kadetów, juniorów i seniorów - w 2008 i 2009 roku - dlatego mam duże pole do porównań. Różnica jest olbrzymia. Wśród kadetów charakter zawodnika, elementy techniczne i siła fizyczna są w trakcie formowania. W juniorach rozwijasz się dalej, ale to także czas, by okrzepnąć sportowo.

Przejście do seniorskiej siatkówki jest trochę jak egzamin dojrzałości. W seniorach obok umiejętności czysto siatkarskich nabytych w młodszych kategoriach, które wciąż powinno się udoskonalać, główną rolę odgrywa doświadczenie boiskowe i psychika. W seniorskiej siatkówce gra się pod olbrzymią presją - nie każdy z natury potrafi ją udźwignąć, dlatego trzeba pracować nad sferą mentalną. Natomiast doświadczenie zdobywa się z każdą rozegraną akcją, do tego potrzeba po prostu czasu i umiejętności wyciągania wniosków.

Ponadto, czysto fizycznie "dorosła" siatkówka jest bardziej wymagająca. Poza tym trzeba również pamiętać, że granica juniora i seniora to także umowny moment przejścia na własny rachunek. Siatkówka przestaje być tylko pasją, staje się także, a może przede wszystkim, pracą, w której - jak od pracownika - wymaga się profesjonalizmu w bardzo wielu aspektach. To nie jest takie proste do udźwignięcia dla młodego chłopaka.

Siatkarze reprezentacji młodzieżowych zwykle znajdują zatrudnienie w klubach seniorskich, ale nie jest powiedziane, że od razu otrzymają miejsce w pierwszej szóstce, bo konkurencja jest tam dużo większa niż w jednej tylko kategorii wiekowej, więc dochodzi tu jeszcze aspekt ambicjonalny. Sam pan widzi, że to bardzo złożona kwestia.

Najlepsi zawodnicy ostatnich edycji mistrzostw świata do lat 21, Paweł Pankow, Leonid Szadiłow, czy swego czasu genialny wśród rówieśników Wiktor Poletajew, na razie nie zaistnieli na dobre w dorosłej siatkówce. Zaistniał MVP turnieju z 2009 roku Mauricio Borges, ale też nie uchodzi on za genialnego zawodnika.

Co do wymienionych graczy, ale także innych wyróżniających się zawodników z czasów juniorskich, nie zgodzę się, że nie zaistnieli w dorosłej siatkówce. Proszę zwrócić uwagę, że często ci gracze są wychwytywani przez mocne kluby, w których na ich pozycji jest już zakontraktowana gwiazda - jak Pankow swego czasu przy Siergieju Grankinie czy Poletajew przy Maksymie Michajłowie, albo przykład z polskiej ligi - Aleksandar Atanasijević przy Mariuszu Wlazłym. Dlatego są oni niejako skazani na pobyt w kwadracie dla rezerwowych i przez to się o nich nie słyszy. Dopiero po kilku latach trenowania u boku tych świetnych siatkarzy dostają szansę gry w pierwszej szóstce, choć często już w innym klubie, i tam pokazują na co ich stać. Dlatego jeszcze nie skreślajmy nagradzanych zawodników ostatnich MŚJ - jednym udaje się wybić szybciej, a innym nieco później. Na przykład ostatni sezon Poletajewa w lidze rosyjskiej był bardzo udany.

Źródło artykułu: