Liga Mistrzów: w Warszawie zdecydował złoty set

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: siatkarze podczas meczu PGE Projekt Warszawa - Halkbank Ankara
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: siatkarze podczas meczu PGE Projekt Warszawa - Halkbank Ankara

PGE Projekt Warszawa po porażce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Halkbankiem Ankara 1:3 zwyciężył u siebie 3:0. Jednak w złotym secie turecki klub podniósł się z kolan, triumfował 15:12 i awansował do półfinału.

Sporym zaskoczeniem był wynik pierwszego meczu pomiędzy PGE Projektem Warszawa a Halkbankiem Ankara. Turecki klub wykorzystał przewagę własnego parkietu i zwyciężył 3:1, dzięki czemu znacząco przybliżył się do półfinału Ligi Mistrzów. W rewanżu potrzebował bowiem wygrać dwa sety.

Projekt jednak od początku radził sobie bardzo dobrze, dzięki czemu w połowie premierowej odsłony prowadził 11:6. Gdy za pierwszym razem rywale odrobili większość strat, gospodarze znów odjechali. Za drugim jednak Halkbank złapał kontakt (17:18) i walczył jak równy z równym.

ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"

Mimo że w końcową fazę seta warszawianie weszli z prowadzeniem 21:20, to później dyktowali już warunki. Artur Szalpuk szalał w ofensywie, Bartłomiej Bołądź dorzucił punktowy blok, a Jurij Semeniuk skończył partię asem serwisowym.

Początek drugiego seta był natomiast wyrównany i żadna z drużyn nie była w stanie zbudować większej przewagi. Tak naprawdę dopiero w momencie, gdy Projekt prowadził 16:15, był w stanie zdecydowanie odskoczyć.

W efekcie gospodarze weszli w kluczową fazę partii z wynikiem 20:15. Halkbank miał niewiele do powiedzenia, obronił jedynie dwie piłki setowe, po czym ostatecznie uległ 19:25 i był w trudnej sytuacji.

W Warszawie chyba nikt nie miał wątpliwości, że prędzej czy później dojdzie do złotego seta, który wyłoni drugiego półfinalistę Ligi Mistrzów. Zwłaszcza w momencie, gdy po wyrównanej grze stołeczny klub był w stanie odskoczyć na 17:12.

Goście z Turcji zniwelowali stratę do dwóch "oczek" (18:20), ale na niewiele im się to zdało. Chwilę później Projekt znów miał pięć punktów więcej (23:18) i pewnie zamknął partię wynikiem 25:20.

W złotym secie warszawianie nie przypominali jednak drużyny, która chwilę wcześniej wygrała mecz 3:0. Tak naprawdę wszystko zaczęło się od momentu, kiedy to przy stanie 3:3 Szalpuk obejrzał żółtą kartkę.

Punkty zdobyli znani z występów w Polsce Dick Kooy oraz Micah Ma'a, który posłał asa serwisowego. Następnie, po czasie dla Piotra Grabana, Projekt... popełnił błąd ustawienia i zrobiło się 7:4 dla Halkbanku.

Autowy atak Tobiasa Christiana Branda sprawił, że zrobiło się 11:7 dla tureckiego klubu. Od tego momentu Projekt jedynie zniwelował stratę do dwóch "oczek", ale i tak musiał bronić piłek na wagę półfinału Ligi Mistrzów. Przy drugiej Kooy zamknął ten dwumecz i zapewnił Halkbankowi awans.

Liga Mistrzów, rewanż ćwierćfinałowy:

PGE Projekt Warszawa - Halkbank Ankara 3:0 (25:20, 25:19, 25:20)

Pierwszy mecz: 1:3, Złoty Set: 12:15

Awans: Halkbank

Komentarze (7)
avatar
kedzior
1 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pomijając bzdurny regulamin sami sobie winni 
avatar
Caprae
1 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Trochę jak frajerzy . 
avatar
Beka z gorzowiaczkòw
1 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czyli Projekt sie wypalił. 
avatar
Tennyson
2 h temu
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Rzadki to przypadek, wygrać 3:0, ale nie awansować. Za dużo nie po myśli klubu z Warszawy w Turcji. 
avatar
Ksawery Lukas
2 h temu
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Nie rozumię tego 1 mecz przegrali 3-1 drugi wygrali 3-0 to po kiego jeszcze jakaś dogrywka w setach wygrali 4-3 
Zgłoś nielegalne treści