Jak poinformował Hugues Bouget, adwokat Earvina Ngapetha, sąd w Montpellier przychylił się do wniesionej przez siatkarza apelacji i uchylił wydany w 2015 roku wyrok sądu pierwszej instancji, który skazał Francuza na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Chodzi o wydarzenie sprzed czterech lat, kiedy przebywający na zgrupowaniu reprezentacji Francji mężczyzn Ngapeth miał wziąć udział w bijatyce podczas imprezy w dyskotece.
- To olbrzymia satysfakcja dla mojego klienta i prawdziwa ulga. Cieszę się, że sąd w Montpellier nie wyrokował na podstawie niesprawdzonych poszlak i pogłosek - mówił obrońca słynnego francuskiego zawodnika. Ngapeth, który w tym roku nie znalazł się w kadrze swojego kraju na Ligę Światowej, musi jednak przygotowywać się do kolejnego procesu, tym razem we Włoszech. W lipcu kontrowersyjny gracz stawi się na przesłuchaniu w modeńskiej prokuraturze, która wciąż bada sprawę nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez Ngapetha w listopadzie 2015 roku.
Po meczu Ligi Mistrzów jadący samochodem siatkarz Modeny potrącił w miejscowości Emilio Reggia trzy osoby. Dwie z nich wyszły ze szpitala po kilku dniach, natomiast trzeci poszkodowany spędził kilka tygodni na oddziale intensywnej terapii. Przyjmujący klubu z Modeny dobrowolnie zgłosił się do prokuratury następnego dnia po zajściu, a władze Azimutu zawiesiły go w prawach zawodnika, ale tylko na kilka spotkań. To nie koniec sądowych batalii mistrza Europy z 2015 roku: Ngapeth apelował w sprawie wyroku z lutego 2016 roku, gdy za pobicie kontrolera TGV został skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności i 3 tysiące euro grzywny.
ZOBACZ WIDEO: Wbili Rafałowi Jackiewiczowi nóż w serce. Tylko cud sprawił, że przeżył