AZS Częstochowa wydał długie oświadczenie. Miasto nie chciało pomóc klubowi?

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Wciąż nie milkną echa spadku AZS-u Częstochowa z PlusLigi. Po czwartkowym posiedzeniu miejskiej rady sportu siatkarski klub wydał długie oświadczenie, w którym zarzuca władzom brak chęci pomocy.

Przypomnijmy, że AZS Częstochowa zajął 16. miejsce w PlusLidze. W fazie play-out uległ Łuczniczce Bydgoszcz, a w barażach częstochowianie musieli uznać wyższość Aluron Virtu Warty Zawiercie i po 30 latach spadli z siatkarskiej ekstraklasy. W związku z tym na czwartek wiceprezydent miasta, Andrzej Szewiński, zwołał posiedzenie rady sportu, na którym rozliczano ubiegły sezon, a także debatowano nad przyszłością klubu.

AZS wydał w tej sprawie długie oświadczenie, w którym odparł zarzuty Szewińskiego. W dodatku działacze AZS-u nie ukrywają, że w przeszłości nie mogli liczyć na pomoc miejskich władz.

Oświadczenie zarządu AZS-u Częstochowa (zachowano pisownię oryginalną):

Szanowni Państwo,
dziękuję w imieniu Zarządu Klubu AZS Częstochowa S.A. za zaproszenie na posiedzenie Komisji, która po raz pierwszy po wielu latach, a może nawet po raz pierwszy w swojej historii, zebrała się, by ocenić działania naszego Klubu po zakończonym sezonie. Nie był on dla nas szczęśliwy i dobrze się stało, że mam okazję zaprezentować w tak szacownym gronie oświadczenie klubu w kilku zasadniczych kwestiach odnoszących się do uzyskanego przez AZS wyniku.

Tworząc kadrę AZS-u na sezon 2016/2017 dysponowaliśmy, podobnie jak w ostatnich latach, bardzo ograniczonymi środkami finansowymi, bez gwarancji ich stabilności przez resztę sezonu. Realizowaliśmy zatem zakupy zawodników adekwatnie do posiadanych środków i dostępności graczy na rynku. Jak wiadomo, w profesjonalnym sporcie wynik sportowy zależy w prosty sposób od posiadanego budżetu. Okazało się, że zespół, który udało się nam stworzyć, pomimo wielu naszych starań związanych z budową jego odporności psychicznej, decydującej we współczesnym sporcie o zwycięstwie, nie był w stanie uzyskać wyższej pozycji w rozgrywkach PlusLigi. Pomimo ograniczeń finansowych, udało się nam zagwarantować drużynie profesjonalne zaplecze, gwarantując jej optymalne warunki treningu, przygotowań i udziału w rozgrywkach.

Z przykrością zatem stwierdzam, że pomimo naszych starań i wielu wysiłków nie udało się nam uzyskać lepszego wyniku. Dlatego w pełni uzasadnione są słowa krytyki pod naszym adresem, bo wynik jest jednoznacznie słaby. Przyjmuję tę krytykę w imieniu własnym i Zarządu, zawodników i sztabu trenerskiego, przepraszając kibiców za tak słaby wynik sportowy w sezonie 2016/2017.

Ratując klub przed upadkiem finansowym, byliśmy zmuszeni podjąć działania oszczędnościowe, w tym ograniczyliśmy o 50 % wynagrodzenia dla całego zaplecza drużyny, rozbudowując grupę wolontariuszy pomagających klubowi. W klubie w sezonie 2016/2017 nie powstało zadłużenie finansowe, graliśmy fair nie zaciągając zobowiązań bez pokrycia. Do minimum ograniczyliśmy także wszelkie inne wydatki.

Poza działaniami sekcji AZS–u biorącej udział w rozgrywkach ekstraklasy siatkarskiej, konsekwentnie tworzyliśmy program budowy zaplecza młodzieżowego. Odnieśliśmy w tej dziedzinie, wspólnie z kadrą trenerską grup młodzieżowych, wielki sukces. Kadeci AZS 2020, stowarzyszenia działającego pod auspicjami AZS Częstochowa, będącego większościowym udziałowcem naszej spółki, wywalczyli tytuł Mistrza Polski. Juniorzy AZS 2020 zajęli II miejsce na Śląsku i odpadli w ćwierćfinale Mistrzostw Polski, natomiast młodzicy zdobyli I miejsce na Śląsku oraz odpadli w półfinale Mistrzostw Polski. Ten sukces szkoleniowy traktujemy jako inwestycję w przyszły rozwój AZS Częstochowa.

O tym, że nie mamy wystarczającego budżetu na odbicie się od końcówki tabeli ekstraklasy, władze Częstochowy wiedziały od dawna. Wielokrotnie podnosiliśmy to w kontaktach z ich przedstawicielami. Władze także wiedziały o tym, że klub uratowali od wcześniejszego już upadku życzliwi, bezinteresowni ludzie i oddani działacze AZS, użyczając prywatne pieniądze. Podczas spotkania z prezydentem Krzysztofem Matyjaszczykiem i wiceprezydentem Jarosławem Marszałkiem oraz naczelnikiem Wydziału Kultury Promocji i Sportu Aleksandrem Wiernym w październiku ubiegłego roku przedstawiciele klubu zaprezentowali długoterminowy program odbudowy pozycji AZS-u wraz z koncepcją skoordynowania działań zaplecza siatkarskiego w Częstochowie w oparciu o istniejący już potencjał i wieloletnie, piękne tradycje klubu. Zaprezentowany został także program społeczny wspierający działania miasta i AZS, promujący Częstochowę, będący atrakcją dla mieszkańców, a szczególnie dla młodzieży.

W odpowiedzi na naszą propozycję wiceprezydent Częstochowy Jarosław Marszałek powiedział, że on już słyszał o takich pomysłach, a między innymi także o tym, że w Częstochowie w meczach pucharowych z Rakowem wystąpi FC Barcelona.

Uważamy ten komentarz za szczyt arogancji i dowód na to, jak poważnie do problemów rozwoju sportu w Częstochowie podchodzą władze. My przedstawiliśmy realny, na miarę posiadanych przez miasto funduszy, oryginalny pomysł gwarantujący Częstochowie zbudowanie przewagi wizerunkowej nad innymi polskimi miastami angażującymi się w promowanie sportu, a szczególnie siatkówki, gwarantujący przy tym satysfakcję mieszkańcom. Odpowiedzią na tę propozycję był zacytowany komentarz… Pozostawiam go bez komentarza.

W trakcie tego samego spotkania, zaproponowaliśmy odkupienie przez miasto, w dowolnej ilości, akcji spółki, aby mogło ono w sytuacji zaangażowania większych środków finansowych, sprawować nad nią kontrolę. Także i ta propozycja nie zyskała aprobaty.

Spotkań z Prezydentem i władzami miasta na temat zwiększenia budżetu dla klubu było kilka, także w poprzednich latach i żadne z nich nie przyniosło rezultatu, a podczas każdego podnoszony był niepewny byt drużyny w PlusLidze ze względu na brak wystarczającego budżetu i niebezpieczeństwo - czy prawdopodobieństwo - spadku z ekstraklasy. Podawaliśmy wiele przykładów innych miast, m.in. Kielc, Katowic, Będzina, które angażują w siatkówkę znacznie więcej pieniędzy, mając z tego znacznie mniej korzyści wizerunkowych i społecznych niż Częstochowa.

Spotykając się z przedstawicielami władz, wskazywaliśmy potrzebę wykreowania przez miasto strategii rozwoju sportu w Częstochowie, w tym także siatkówki, na którą Częstochowa łoży środki z podatków jej mieszkańców. Nie są to jedynie pieniądze dla AZS. O tym, że tej strategii nie ma, świadczy pozycja sportowa AZS-u, zespołu KS Norwid, a także drużyny koszykówki KU AZS Politechnika Częstochowska oraz niedawna degradacja sportowa Włókniarza Częstochowa, który jedynie przez zbieg pozytywnych okoliczności niezależnych od klubu i miasta powrócił do żużlowej ekstraklasy.

Czy nie są to wyraźnie sygnały, że musi w tej dziedzinie nastąpić zdecydowana zmiana polegająca na wypracowaniu nowej, skutecznej koncepcji rozwoju miejskiego sportu opartej o znacznie większe środki finansowe? Miasto na to stać. Trzeba jedynie profesjonalnie podejść do tego zadania i szanując istniejące tradycje częstochowskiego sportu oraz wielki potencjał kibiców, podjąć odważne i trafne społecznie decyzje.

Panie Przewodniczący Szewiński, Panie Prezydencie Marszałek,
w Częstochowie bywały już najlepsze zespoły europejskiej siatkówki i nadal jest ku temu nadzieja, trzeba jedynie podjąć, wykazując minimum życzliwości i profesjonalizmu dla dziedziny, za którą się przed miastem odpowiada, trafne decyzje ku satysfakcji mieszkańców. Czy władze miasta, widząc spadek poziomu sportowego AZS, wykonały jakikolwiek konstruktywny wysiłek w postaci profesjonalnej analizy sytuacji? Gdyby tak się stało, okazałoby się wówczas, że bez większych funduszy nie da się uzyskać lepszego wyniku, o czym wielokrotnie klub informował.

W związku z powyższym, klub nie może czuć się jedyną instytucją odpowiedzialną za spadek z PlusLigi.

Z przykrością to mówię, ale zostałem do tego zmuszony przez jednego z byłych zawodników naszego klubu, Andrzeja Szewińskiego. Wiele dało mi do myślenia jego wystąpienie w mediach, w którym z oburzeniem formułował oskarżenia pod adresem klubu, zaznaczając przy tym, że w jego żyłach płynie biało-zielona azetesowska krew. Andrzeju, wielokrotnie prosiliśmy Cię jako byłego wieloletniego zawodnika klubu, później radnego i senatora RP, a obecnie wiceprezydenta miasta i przewodniczącego Komisji Sportu, o wsparcie dla Klubu. Nie wykazałeś najmniejszego zainteresowania naszymi problemami, a teraz, na słabych wynikach swojego ukochanego klubu, budujesz kapitał polityczny… Czy wówczas, kiedy milczałeś w odpowiedzi na nasze prośby, twoja krew miała inna barwę? Nie wykazywałeś przez te lata najmniejszego zainteresowania pomocą klubowi, któremu tak wiele zawdzięczasz. W tym miejscy chcę poprawić oświadczenie Pana Szewińskiego, który z AZS zdobył 11 medali, a nie 10!

Przez ostatnie trzy sezony prowadziliśmy wiele rozmów na temat pozyskania sponsorów, zarówno w środowisku lokalnego biznesu, jak i firm spoza regionu. Poza uzyskaniem wsparcia finansowego od TAURON Polska Energia S.A., za co jesteśmy bardzo wdzięczni, żadna z firm nie zdecydowała się na sponsorowanie w tej formie AZS-u. Wiele z nich podnosiło to, że bez większego zaangażowania miasta w sponsorowanie AZS nie są w stanie podjąć odpowiednich decyzji. Trzeba także pamiętać o tym, że rynek sponsorski w Polsce jest bardzo konkurencyjny i coraz trudniej na nim zdobyć stabilnego partnera dysponującego znacznym budżetem, ale uważamy, że pozyskanie takiego sponsora jest możliwe. Konieczne jest do tego wykonanie pierwszego poważnego kroku ze strony miasta, które powinno zaangażować w AZS minimum, na wzór innych miast, trzykrotnie większe środki. Klub w 2016 otrzymał z miasta dotację 1.000.000 zł brutto, z czego musi pokryć koszty wynajęcia Hali Częstochowa w wys. 150.000 zł brutto i odprowadzić podatek VAT. Dla klubu realnie pozostaje kwota 691.056,91 zł. Na 2017 rok Klub uzyskał dotację w wysokości 1.200.000 zł i dzięki staraniom Klubu została ona zapisana jako dotacja na działalność, a nie na promocje co daje do dyspozycji realną kwotę w wysokości 1.200.000zł. Należy w tym miejscu podkreślić, że pierwsza rata tej dotacji wpłynęła do Klubu 10 maja, czyli po zakończeniu rozgrywek ligowych!

Klub nie uzyskał także wsparcia od miasta w pozyskaniu sponsorów ze środowiska lokalnego biznesu oraz spółek miejskich, a to jest jakże cenny potencjał sponsorski.
Spadek AZS-u z PlusLigi budzi nasze bardzo poważne zastrzeżenia formalne. Zarząd klubu uważa, że decyzja Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej S.A. o barażach została podjęta bez poszanowania prawa, które, jak wiadomo, nie działa wstecz. Decyzja ta zaskoczyła nas koniecznością występowania w meczach o utrzymanie w ekstraklasie, do których, ze względu na wcześniejsze deklaracje ze strony PLPS S.A., nie przygotowaliśmy się poprzez np. wzmocnienie kadrowe zespołu. W związku z tym, jeśli PLPS S.A podejmie decyzje o spadku AZS do I Ligii, wystąpimy na drogę sądową, dochodząc naszych praw i żądając wielomilionowego odszkodowania.

Szalenie cenimy środowisko wiernych częstochowskich kibiców siatkówki od pokoleń wspierających AZS i tym bardziej jest nam przykro, że ten sezon był tak słaby sportowo. Ze względu na ograniczone fundusze klubu, nie mieliśmy wystarczających instrumentów, aby tę wierną widownię przyciągnąć do nowej hali i zachęcić do dopingowania. Tutaj wielkie pole do popisu mają media społecznościowe.

Natomiast z całą stanowczością muszę stwierdzić, że nie akceptujemy zarówno w Częstochowie, jak i na wyjazdach niewielkiej ilościowo, ale hałaśliwej grupy pseudokibiców spod znaku flagi ONR, wykrzykujących polityczne komentarze i chcących stosować przemoc fizyczną w stosunku do przedstawicieli klubu, trenerów oraz zawodników, a będących często pod wpływem alkoholu. Z tymi kibicami stanowczo się nie zgadzamy i zgadzać nie będziemy.

Chciałem skierować pod adresem wszystkich, którzy wsparli AZS Częstochowa w tym sezonie, podziękowania i słowa szacunku za wsparcie, a szczególnie dziękuję sponsorom i wiernym częstochowskim kibicom, wierząc w to, że niebawem AZS się odbuduje i zapewni im wiele satysfakcji z kibicowania.

Należy dodać, że klub opiera się tylko i wyłącznie o niewielką grupę ludzi, którzy z entuzjazmem i dużym samozaparciem, wydając własne pieniądze i poświęcając swój czas, starali się utrzymać klub na powierzchni, po to aby miasto nie było tylko miastem dla emerytów i sportową pustynią. Ludzie ci chcieli dać młodzieży atrakcyjną i dobrą rozrywkę, a ci, którzy powinni dbać o dobro miasta, w ogóle tych ludzi nie wspomagali, za to żerować na sukcesach klubu ochotę miałby każdy.

Na koniec chciałbym dodać, że ludzie którzy angażowali się w sprawę, tak finansowo jak i angażując się swoją pracą przyjęli sytuację ze zrozumieniem, bo w sporcie czasami tak się zdarza, a ci, którzy cały czas stali z boku, w żaden sposób nie wspierając klubu, a wręcz rzucali mu kłody pod nogi, pozwalają sobie na cyniczne i skrajnie nieprawdziwe komentarze i są obecną sytuacją AZS śmiertelnie oburzeni.

Z poważaniem
Roman Lisowski
Prezes Zarządu KS AZS Częstochowa S.S.A.

ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Poczułem ból i niemoc. To ohydne, okrutne i nie do opisania

Źródło artykułu: