Odkąd w 2005 roku kędzierzynianie zainaugurowali występy w Hali Azoty, aż do 23 kwietnia 2017 roku nie zdarzyło się, by mogli w niej świętować triumf w jakichkolwiek rozgrywkach tuż po zakończeniu meczu.
Poprzednia taka okazja miała miejsce w sezonie 2002/2003, kiedy w piątym meczu finałowym ówczesny Mostostal-Azoty pokonał 3:1 Galaxię Pamapol AZS Częstochowa. To zwycięstwo odniósł jednak w hali sportowej "Śródmieście", zlokalizowanej przy ul. Jana Pawła II i mogącej pomieścić jedynie około 1300 widzów.
W latach 2004-2016, ZAKSA kilkakrotnie docierała do finałów na różnych frontach. Niejednokrotnie je wygrywała, ale decydujący pojedynek zawsze rozgrywała wtedy poza Kędzierzynem-Koźlem. Tak było w przypadku trzech zwycięstw w Pucharze Polski (2013 - Częstochowa, 2014 - Zielona Góra, 2017 - Wrocław) oraz ligowego triumfu w sezonie 2015/2016, przypieczętowanego w rzeszowskiej Hali Podpromie.
Kędzierzyńskiej drużynie nie brakowało jednak również okazji, by celebrować zdobycie złotego medalu przed własną widownią. Nadarzyła się ona między innymi w 2011 roku, w finale Pucharu CEV przeciwko Sisley'owi Treviso. Po wygranej 3:2 we Włoszech, w rewanżu ZAKSA przegrała jednak 1:3, a następnie złotego seta 11:15.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety
Jej kibice doskonale pamiętają też piąte finałowe starcie PlusLigi 2012/2013 z Asseco Resovią Rzeszów. Zadecydowało ono nie tylko o wyłonieniu mistrza Polski, ale także o dalszych losach Antonina Rouziera. Zmagający się z urazem barku Francuz nie dał rady pokonać bólu i zawiódł, notując skuteczność ataku w okolicach 20 procent. ZAKSA poległa w hali Azoty 1:3, a atakującemu podziękowano za współpracę.
Cztery lata później ekipa z Kędzierzyna-Koźla już nie rozczarowała. Choć w ostatniej konfrontacji sezonu z PGE Skrą Bełchatów miała swoje problemy, potrafiła je przełamać i obronić tytuł mistrzowski. Tym samym, obok "klątwy Pucharu Polski", zdjęła także "klątwę Hali Azoty".