Knack Roeselare zaskoczyło wszystkich awansując do pierwszej rundy play-off Ligi Mistrzów z trudnej grupy E, gdzie rywalizowali z Sir Sicoma Colussi Perugia, Biełogorie Biełgorod oraz pełnym siatkarskich gwiazd Halkbankiem Ankara. Ponieważ zespół turecki grał bardzo słabo, to Belgowie zajęli mocne trzecie miejsce, bowiem oprócz Halkbanku raz pokonali ekipę z Włoch i urwali punkt Rosjanom.
To dało drużynie z Roeselare awans do play-off, ale w losowaniu mieli już znacznie mniej szczęścia, bo ich przeciwnikiem będzie Zenit Kazań. - Nie będę ukrywał, że zespół, który czterokrotnie wygrywał Ligę Mistrzów i jest obrońcą tytułu, był na samym dole mojej listy życzeń - przyznał Emile Rousseaux, trener mistrza Belgii.
- Zenit gra siatkówkę z innej planety i są z pewnością murowanym kandydatem do wygrania tegorocznej edycji rozgrywek. Samo myślenie o tym, że można by ich pokonać w dwumeczu i awansować do ćwierćfinału, byłoby nierealistyczne i nawet po prostu śmieszne - przyznał szkoleniowiec, choć jednocześnie zapowiada, że na pewno będą próbowali walczyć.
- Powitamy ich z całym szacunkiem, na jaki zasługują, ale nie poddamy się w szatni. Cóż, pocieszamy się tym, że lepiej jest umrzeć po starciu z gigantem i światowym potentatem, niż z kimś słabszym - zakończył bez specjalnego optymizmu Rosseaux.
Faktycznie, Zenit Kazań jest jednym z najtrudniejszych rywali w Lidze Mistrzów. Obrońca tytułu w fazie grupowej wygrał wszystkie sześć spotkań i to za trzy punkty. Więcej, stracił tylko jednego seta. Trudno sobie wyobrazić, żeby drużyna z m.in. Wilfredo Leonem, Matthew Andersonem i Maksymem Michajłowem miała jakiekolwiek problemy z pokonaniem Belgów dwukrotnie.
Pierwsze spotkanie odbędzie się 14 marca w Roeselare, a rewanż 22 marca w Kazaniu.
ZOBACZ WIDEO Kolejna wpadka Sevilli. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN]