Aktualne mistrzynie Japonii zakończyły zmagania w Final Six w najgorszy możliwy sposób. Nie chodzi tylko o wyraźną porażkę w NEC Red Rockets, ale i kontuzję, której nabawiła się Miyu Nagaoka, podstawowa zawodniczka drużyny z Kobe i jedna z jej liderek w ataku. W drugim secie, przy stanie 24:23 dla NEC, Nagaoka upadła na parkiet po wyskoku z trzeciej strefy i nie była opuścić parkietu o własnych siłach. Pierwsze podejrzenia wskazują na uraz kolana, co może wyłączyć reprezentantkę Japonii z gry nawet do końca trwającego sezonu.
Nic dziwnego, że bez swojej liderki Hisamitsu wyraźnie, aż do 13, uległo rywalkom w ostatniej partii. Swój dzień miała Bułgarka Emilija Nikołowa, która zdobyła dla Czerwonych Rakiet aż 32 punkty. Maja Tokarska skończyła 6 z 12 piłek w ataku i trzykrotnie blokowała przeciwnika, dzięki czemu była drugą najlepiej punktującą zawodniczką swego zespołu. Ale biorąc pod uwagę okoliczności porażki, nie było to duże pocieszenie. Kolejna wygrana NEC za trzy punkty (3:1 z Torray Arrows) przypieczętowała miejsce tego klubu w finale japońskiej ekstraklasy.
Tokarska i jej koleżanki będą musiały bić się o prawo gry o złoto z Hitachi Rivale. Do tej pory Hisamitsu pokonało zespół z Amerykanką Cursty Jackson w składzie dwukrotnie w trzech bezpośrednich meczach rundy zasadniczej. Ostatnie starcie obu zespołów w Final Six zakończyło się wygraną Hisamitsu 3:2. Jeżeli dwumecz rozgrywany w Kioto nie przyniesie rozstrzygnięcia, o awansie do finału zadecyduje złoty set.
NEC Red Rockets - Hisamitsu Springs Kobe (25:22, 25:23, 25:13)
11 i 12 marca, godz. 5:08 czasu polskiego: Hisamitsu Springs - Hitachi Rivale
ZOBACZ WIDEO MŚ w Lahti: Polscy kibice dziękowali Piotrowi Żyle. "Straciliśmy gardła!"