SCM U Craiova okazała się jedną z rewelacji tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Była o krok od awansu do kolejnej fazy, ale ostatecznie lepsze ratio punktowe miał Istanbul BBSK. PGE Skra Bełchatów w premierowej kolejce uległa Rumunom w ich hali, ale teraz, mając nóż na gardle, zrewanżowała się za porażkę.
Ostatecznie bełchatowianie wygrali 3:0, a tylko w pierwszym secie walka była naprawdę wyrównana. - Byliśmy dobrze przygotowani mentalnie do walki, udało nam się wykonać zadanie. Cieszymy się z awansu do fazy play-off i liczymy na to, że to nie nasze ostatnie słowo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jestem szczególnie zadowolony z naszej zagrywki floatowców, bardzo nam pomogła i spowodowała, że rywale mieli spore problemy w defensywie - podsumował Philippe Blain.
Rumuni do Bełchatowa nie przyjechali w najmocniejszym składzie z powodu problemów zdrowotnych. - Uwielbiamy grać przy takiej publiczności i w takiej atmosferze, kiedy można się poczuć jak w finale. Zmarnowaliśmy jednak wielką szansę w premierowej odsłonie - przyznał szkoleniowiec Danut Pascu. - Laurentiu Lica jest kontuzjowany i nie mógł zagrać. Jednak Skra jest po prostu lepszym zespołem - dodał, doceniając klasę rywala.
Bełchatowianie swojego przeciwnika poznają w piątek, wówczas odbędzie się losowanie.
ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie