Wojciech Żaliński przyznaje, że nie spodziewał się, że Cerrad Czarni Radom z meczu z Lotosem Treflem Gdańsk wyjdą tylko z jednym wygranym setem. - Na pewno spodziewaliśmy się po tym spotkaniu punktów. Byliśmy blisko, ale nie udało się. Trudno. Jestem jednak rozzłoszczony tym, co się wydarzyło na boisku. - tłumaczył kapitan drużyny z Mazowsza. - Byliśmy blisko prowadzenia 2:1. Potem już cały czwarty set toczył się pod dyktando Lotosu Trefla i mieliśmy w nim najmniej szans, żeby wygrać.
Do pojedynku w gdańskiej Ergo Arenie radomianie przystępowali po bardzo dobrym meczu w 23. kolejce PlusLigi przeciwko PGE Skrze Bełchatów, ale ich kapitan twierdzi, że nie czuli się w żaden sposób faworytami w starciu z podopiecznymi Andrei Anastasiego. - Mecz z PGE Skrą nie miał żadnego wpływu na naszą psychikę. Rozumując w ten sposób, możemy powiedzieć, że startowaliśmy wręcz z lepszej pozycji niż nasi rywale, którzy w poprzedniej kolejce dostali srogie lanie od Cuprum Lubin. A jednak trzy punkty zostają w Gdańsku. Poprzednie mecze naprawdę nie mają w tym wypadku żadnego znaczenia.
Mecz z Lotosem Treflem toczył się w atmosferze niezrozumiałych decyzji sędziów. - Pani sędzia bardzo się wyróżniała. Nie chcę się tłumaczyć, bo to nie ona, a my przegraliśmy ten mecz, ale jako zespół źle zareagowaliśmy na wprowadzaną przez arbitrów nerwową atmosferę. Pani Sokół myliła się w obie strony - tak na korzyść naszą, jak i gdańszczan. Złożyliśmy oficjalny protest, co więcej możemy zrobić? - mówił po meczu rozżalony nieco Wojciech Żaliński.
Przyjmujący potwierdził, że zdaje sobie sprawę z tego, że zajmując aktualnie ósme miejsce w tabeli, Cerrad Czarni nie mają właściwie szans na walkę o medale. - Każdy z nas potrafi liczyć i wie, jakie cele są realne w danym momencie sezonu, zwłaszcza w systemie ze skróconą fazą play-off. Musiałby wydarzyć się cud, żebyśmy grali o medale, a będziemy mieć problem nawet ze znalezieniem się w czołowej szóstce. Mecze z Lotosem Treflem i Cuprum miały być i będą na pewno kluczowe dla naszej pozycji w tabeli. Nie składamy jednak broni, będziemy walczyć o jak najwyższą lokatę. Przed nami rywale, z którymi jesteśmy w stanie wygrać - zapowiedział.
Kapitan radomian skupia się teraz na rozgrywkach ligowych. Choć jego nazwisko wymieniane jest przez ekspertów i dziennikarzy jako kandydatura do reprezentacji Polski, sam zainteresowany ucina spekulacje. - Wiem, że ruszyła już ta medialna szopka i zaczęło się "wciskanie" trenerowi pewnych nazwisk. Myślę, że PZPS wybrał osobę na tyle kompetentną, że nie będzie musiała przy powołaniach słuchać dziennikarzy. Nie wiem też, czy ktokolwiek jest w stanie zmieniać decyzje szkoleniowca.
ZOBACZ WIDEO Chorąży z Tonga specjalnie dla nas z Lahti! "Mam wielu fanów w Polsce"