Błażej Krzyształowicz: Myślenie o wygraniu tylko dwóch setów w rewanżu bywa zgubne

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Błażej Krzyształowicz
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Błażej Krzyształowicz
zdjęcie autora artykułu

Grot Budowlani Łódź zakończyli maraton czterech spotkań w sześć dni, ale przed drużyną kolejny trudny okres i potyczki z rywalami z najwyższej półki oraz kluczowe spotkanie w Pucharze CEV.

WP SportoweFakty: Grot Budowlani Łódź w starciu z Giacomini Budowlamymi Toruń byli zdecydowanymi faworytami. Było blisko straty punktu, ale ostatecznie udało się pokonać beniaminka. Co właściwie przesądziło o wyniku 3:1? 

Błażej Krzyształowicz: Wygraliśmy, to najważniejsze. Mówi się, że zwycięzców się nie sądzi. Sami gdzieś będziemy chcieli zrozumieć dlaczego w niektórych sytuacjach wszystko leżało i to, co było naszym dużym atutem, czyli rozegranie plus atak, ta relacja tym razem źle funkcjonowała. Było to naszym sporym problemem, dlatego tak się męczyliśmy.

Rywalki mocno pracowały w defensywie, utrudniając tym sposobem kończenie ataków.

- Miały na pewno kilka spektakularnych obron. Libero Giacomini Budowlanych w momencie, kiedy Sylwia Pycia atakowała z tempa i piłki były naprawdę z dobrą mocą i w dobrym kierunku, potrafiła je obronić. To było trochę irytujące. Generalnie szukałbym problemu w relacji wystawa - atak. Wystawa nie ułatwiała roboty, ale atak też się nie popisał.

ZOBACZ WIDEO Zobacz najlepsze akcje z gal Ladies Fight Night w 2016 roku

Stąd zmiana Pavli Vincourovej na Ewelinę Tobiasz w I secie? 

- Trochę tak, chcieliśmy poszukać jakości, bo widać było niedokładności.

Nie był to dobry mecz Grot Budowlanych w ataku, a mimo to w I i II secie na Heike Beier została zmieniona Julia Twardowska, a nie Martyna Grajber. Z czego wynikała ta decyzja?

- Dużo zależy od ustawienia. Julka zaraz by schodziła do drugiej linii, a tam byłaby ostrzeliwana. Było kilka przyjęć pod rząd, które gdzieś tam jej minimalnie uciekły. Musieliśmy sobie zapewnić sytuację, w której mielibyśmy dobre przyjęcie.

Mówił pan po meczu z RC Cannes, że dziewczyny są dobrze przygotowane fizycznie. Na czym polegał więc problem w starciu z Giacomini Budowlanymi Toruń?

- Może też ciśnienie i presja w poprzednich meczach było inne, nie ujmując nic drużynom, z którymi gramy. Jednak nastawienie na Puchar Polski, półfinał z Impelem Wrocław, a później na finał z Chemikiem Police czy nawet pojedynek Pucharu CEV z RC Cannes, mimo że to już nie ten sam zespół, było inne. Naładowaliśmy akumulatory, ale jeśli chodzi o to nastawienie, wolę walki, to było pod tym względem słabiej. Wkradło się rozkojarzenie. To miało być czymś, co zamyka ten cykl czterech spotkań w sześć dni i wydaje mi się, że wszystkie rzeczy się nawarstwiły. Trudno było sobie poradzić, ale najważniejsze, że przy tych wszystkich niedogodnościach i problemach, potrafiliśmy wygrać.

Można się więc spodziewać, że zespół znów zacznie grać tak, jak w Pucharze Polski czy CEV? 

- Na pewno liczę na to, że dziewczyny odpoczęły, głowy, ciała, że miały więcej czasu na regenerację. Dzięki czemu zagrają dwa równe i dobre mecze z Impelem Wrocław i Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza.

Po niedzielnej potyczce z ekipą z Zagłębia Dąbrowskiego czeka was wyprawa do Cannes. Heike Beier powiedziała wprost, że rywalki nie były dobrze przygotowane do meczu w Łodzi. Czy mogą wyciągnąć wnioski na tyle, by móc poważnie zagrozić w rewanżu?

- Każdy zespół może zagrać lepiej niż w swoim ostatnim meczu. Limit cały czas jest wyżej. Z tego co wiem, to oglądali nasze mecze, plus minus wiedzieli co gramy. Na pewno jakieś wnioski mogą wyciągnąć, mogą się lepiej ustawić. Będzie to inny mecz niż ten wygrany u nas.

Według zasad obowiązujących w rozgrywkach europejskich, Budowlane potrzebują już tylko dwóch setów.

- To jest chyba najgorsze podejście. Wtedy się gra na dwa sety i myśli się tylko o nich. Ja bym bardzo chciał, żebyśmy wygrywali wszystkie mecze jak najwyraźniej i jak najlepiej, bo to będzie świadczyło o tym, że nasz poziom jest wyższy od rywala. Nie raz takie podejście, że wystarczą dwa sety, mocno się zemściło na trenerach, na zawodniczkach.

Rozmawiała Dominika Pawlik

Źródło artykułu: