MKS - Cuprum: czarna seria przełamana! Będzinianie w końcu wygrywają

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: drużyna MKS-u Będzin
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: drużyna MKS-u Będzin

Klub z Będzina czekał od grudnia na zwycięstwo w PlusLidze i w końcu się doczekał. Siatkarze Stelio DeRocco po pięciu setach okazali się nieznacznie lepsi od Cuprum Lubin.

W tym artykule dowiesz się o:

Będzinianie rozpoczęli piątkowe spotkanie bez kompleksów. To oni objęli pierwsze wyraźne prowadzenie w meczu (6:3), blokując Keitha Puparta i pozwalając Krzysztofowi Rejno na wykonanie subtelnej kiwki na środku siatki. Coraz śmielej poczynający sobie Marcin Waliński sprawił, że trener gości Gheorghe Cretu musiał szukać sposobu na ożywienie gry swoich przyjmujących, ale przez długi czas to mu się nie udawało. Dopiero zmiana Grzegorza Łomacza na Macieja Gorzkiewicza sprawiła, że coś w postawie Cuprum drgnęło. Po asie serwisowym drugiego rozgrywającego lubinian było już tylko 21:19 dla MKS-u. A potem było tylko ciekawiej: na punktową zagrywkę Rafaela Rodriguesa Araujo odpowiedział Mateusz Malinowski (24:23), ale brazylijski atakujący MKS-u zakończył partię celnym uderzeniem po skosie.

Gospodarze nie pozwolili na to, by lubinianie odbudowali się po nieudanej inauguracji. Jonah Seif śmiało eksponował możliwości swoich kolegów dzięki precyzyjnemu rozegraniu i od czasu do czasu blokował (6:4). Dopiero po bloku na Zlatanie Jordanowie, goście dogonili rywali, ale i to nie wytrąciło będzinian z właściwego rytmu gry. Znów obraz gry odmieniła zmiana: po wejściu Dawida Guni na dobre obudził się Łukasz Kaczmarek, który dołączył do ochoczo punktującego Keitha Puparta, gracze MKS-u skupili się na kłótniach z arbitrem, a po błędzie Seifa to Cuprum prowadziło 19:18. To zupełnie rozbiło graczy Stelio DeRocco, którzy nie potrafili przełamać żelaznej obrony przeciwnika i przegrali dobrze układającego się seta do 20.

Drużyna z Będzina postawiła sobie za cel sportową zemstę po dziesięciominutowej przerwie, natomiast gracze Cuprum utrzymywali dość wysoki poziom skuteczności i utrzymywali stan remisowy. MKS mógł w trudnych chwilach liczyć na bloki Artura Ratajczaka i Krzysztofa Rejno (10:8) i to właśnie środkowi mieli główny udział w odzyskaniu prowadzenia przez będziński zespół. Siatkarze trenera Cretu ani na moment nie pozwalali MKS-owi na chwilę oddechu i nawet wynik 23:20 dla przeciwników nie kazał im zwątpić w swoje starania. Ostatecznie najważniejszą piłkę seta skończył, podobnie jak pierwszą, Araujo.

Po bloku na Jakubie Peszce gracze Cuprum prowadzili 3:0 i widać było, że ich jedynym celem w tamtym momencie było doprowadzenie do tie-breaka. Miejscowi wydawali się zupełnie pogubieni i bezradni wobec uderzeń Kaczmarka i spółki, a przy stanie 12:6 dla lubinian na parkiet weszli Łukasz Kozub i Jordanow, by nie dopuścić do nieuniknionego. I okazało się, że to możliwe: akcje Bułgara sprawiły, że przewaga Cuprum zmalała do dwóch punktów (16:14). Przez pewien fragment spotkania Raphael Araujo prowadził w ofensywie samodzielną walkę z całą ekipą lubinian i był w niej szalenie efektywny. Po jego asie serwisowym i bloku Rejno było już po 21 i na parkiecie zrobiło się gorąco niczym w piecu hutniczym. Zadecydował blok-aut Roberta Tahta i zatrzymanie Araujo (23:25).

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Wojna z wykorzystaniem najcięższych dział trwała w najlepsze, a jej skutki odczuł najskuteczniejszy dotąd Estończyk Taht. Za to przez chwilę bohaterem był punktujący trzykrotnie z rzędu Waliński (7:5). Poddenerwowani przebiegiem partii goście próbowali wrócić do gry, ale wtedy asa zanotował Ratajczak, a chwilę później Peszko pewnie zablokował Puparta. Honoru Cuprum w trudnej sytuacji bronił Łukasz Kaczmarek, ale sprawy do szczęśliwego dla MKS-u końca doprowadził Marcin Waliński, czym spowodował erupcję emocji na trybunach sosnowieckiej hali.

MKS Będzin - Cuprum Lubin 3:2 (25:23, 20:25, 25:23, 23:25, 15:11)

MKS: Waliński, Ratajczak, Seif, Rejno, Jordanow, Araujo, Potera (libero) oraz Kozub, Piotrowski, Peszko.

Cuprum: Kaczmarek, Pupart, Bohme, Taht, Łomacz, Hain, Rusek (libero) oraz Koumentakis, Malinowski, Gorzkiewicz, Gunia.

MVP: Krzysztof Rejno (MKS).
[event_poll=71211]

Źródło artykułu: