W środę na sympatyków siatkówki na najwyższym poziomie czeka konkretna dawka emocji. Poziom adrenaliny powinna podnieść rywalizacja na Dolnym Śląsku. Cuprum Lubin i Indykpol AZS Olsztyn dzielą w stawce zaledwie dwa punkty. Wyższą lokatę w PlusLidze zajmują gospodarze. Team prowadzony przez Andreę Gardiniego po ostatniej wygranej nad Lotosem Treflem Gdańsk wskoczył na szóstą pozycję.
Ekipa Miedziowych także podejdzie podbudowana do najbliższego spotkania zwycięstwem. Zespół Gheorghe Cretu w ostatniej kolejce pokonał na wyjeździe Łuczniczkę. Mecz z bydgoskim zespołem był dla siatkarzy przedłużeniem zwycięskiej passy. Wcześniej Cuprum dopisało punkty w starciach z Jastrzębskim Węglem i ambitnym beniaminkiem z Katowic.
Lubinianie nie zamierzają schodzić ze ścieżki zwycięstw. Chcą w sezonie 2016/2017 trafić do strefy medalowej. - Czujemy się na tyle mocno, że sami od siebie wymagamy bycia w czołowej czwórce. Zdajemy sobie jednak sprawę, że musimy pracować jeszcze ciężej, by udało się to osiągnąć - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Grzegorz Łomacz.
Szósty w PlusLidze Indykpol AZS także stawia przed sobą ambitne cele. W ostatnich trzech meczach w roku olsztynianie chcą zainkasować osiem punktów i awansować w klasyfikacji. - Jedziemy do Lubina po zwycięstwo i mam nadzieję, że wrócimy z tarczą - zapowiedział Miłosz Zniszczoł.
Za faworyta zawodów uznaje się zawodników ze stolicy polskiej miedzi, którzy chcą sięgnąć przy gorącym dopingu swoich kibiców po czwarte zwycięstwo z rzędu. Czy "czarny koń" pokrzyżuje szyki miejscowym? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w środę wieczorem.
Cuprum Lubin - Indykpol AZS Olsztyn / 14.12, godz. 18.00.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski powinien być trzeci (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}