Legionovia - Giacomini Budowlani: torunianki powróciły na dno ligowej tabeli

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Siatkarki Giacomini Budowlanych Toruń przegrały ligowe starcie z Legionovią Legionowo 1:3. Podopieczne Nicoli Vettoriego tym samym powróciły na ostatnie miejsce w tabeli rozgrywek Orlen Ligi.

Sobotnie starcie było konfrontacją drużyn, które w odmiennych nastrojach przygotowywały się do tej konfrontacji. Torunianki uskrzydlone po wygranej w derbach Pomorza i Kujaw, natomiast gospodynie ze sporym niedosytem, bowiem wygrana w Bielsku-Białej wymknęła im się z rąk dopiero po tie-breaku.

Inauguracyjna partia dobitnie pokazała, która z ekip jest bardziej żądna zwycięstwa. Miejscowe co rusz punktowały rywalki serią zagrywek bądź atakami ze środka. Na serwisy Joanny Pacak, Igi Chojnackiej i Klaudii Grzelak podopieczne Nicoli Vettoriego nie były w stanie znaleźć recepty. Nie pomagały przerwy na żądanie, ani zmiany. Wejście na plac gry Gabrieli Jasińskiej i Ewa Bimkiewicz nie wpłynęło na obraz gry w najmniejszym stopniu. Przyjezdne na początek otrzymały potężny cios, przegrywając seta w kompromitującym stylu.

Żądne rewanżu torunianki kolejną odsłonę rozpoczęły w dużo lepszym stylu, jakby potrzebowały kilkunastu dodatkowych minut pierwszego seta, aby należycie przygotować się do meczu. Dużo lepiej Budowlane radziły sobie przede wszystkim w przyjęciu i ataku. Na ich grę nie wpłynęła nawet kontuzja kolana, jakiej na początku drugiej odsłony doznała Ilona Gierak. Godnie zastąpiła ją bowiem Patrycja Polak. Bez zarzutu spisywała się także Alicja Grabka, która równomiernie rozrzucała piłki do swoich koleżanek. W efekcie kibice byli świadkami prawdziwej wymiany ciosów, którą zakończyła dopiero gra na przewagi. Wojnę nerwów lepiej wytrzymały przyjezdne. Najpierw Rebecca Pavan wykorzystała piłkę sytuacyjną, a chwile później Ewelina Polak zatrzymała Monikę Bociek i stan meczu ponownie był remisowy.

Kolejna odsłona była równie emocjonująca, chociaż to przyjezdne rozpoczęły od prowadzenia (3:0). Legionowianki przejęły inicjatywę i wróciły do gry dzięki zagrywkom Klaudii Grzelak oraz Igi Chojnackiej (9:6). Przyjezdne nie pozwoliły przeciwniczkom odskoczyć, bowiem kapitalnie w ataku radziła sobie Rebecca Pavan (16:16). W końcówce wydawało się, że miejscowe bez problemów dokończą dzieła, bowiem po asie serwisowym Joanny Pacak przewaga podopiecznych Roberta Strzałkowskiego wynosiła dwa punkty (23:21). Tak też się stało za sprawą Marty Wójcik, która w kluczowym momencie popełniła błąd, kosztujący przyjezdne stratę punktu. Chwilę później dzieła dokończyła Monika Bociek.

ZOBACZ WIDEO Jarosław Szeja: Realizuję marzenia

Początek czwartej odsłony pełen był błędów i bloków. Jako pierwsze emocje opanowały gospodynie, które po asie serwisowym Alicji Grabki przejęły inicjatywę. Budowlane nie zamierzały jednak tanio sprzedać skóry. Podopieczne Roberta Strzałkowskiego na dwa punkty odskoczyły dopiero po znakomitej zagrywce Moniki Bociek. W kolejnej akcji miejscowe ustawiły szczelny blok i przewaga jeszcze bardziej wzrosła (16:13). Od tego momentu gospodynie posiadały pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Przyjezdne starały się odgryzać, dobra w ofensywie radziła sobie Anna Lewandowska, ale to nie wystarczyło. Nie pomogły również przerwy na żądanie trenera Vettoriego. Co prawda ekipa z grodu Kopernika zdołała zmniejszyć dystans, ale nie poszła za ciosem i po ósmej przegranej w sezonie ponownie osiadłą na dnie ligowej tabeli Orlen Liga.

Legionovia Legionowo - Giacomini Budowlani Toruń 3:1 (25:11, 24:26,25:23, 25:22)

Legionovia: Grabka, Mikołajewska, Pacak, Bociek, Grzelak, Chojnacka, Adamek (libero) oraz Alagierska, Rasińska

Budowlani: Wójcik, Lewandowska, Gierak, Pavan, Wojcieska, Paulava, Martinez-Franchi (libero) oraz Jasińska, Bimkiewicz, Janik

MVP: Ewelina Mikołajewska

Komentarze (2)
avatar
frenk
10.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety dramat powrócił Śpiące królewny znowu przespaly pierwszy set 
avatar
Moderator
10.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Toruń wrócił na swoje miejsce.