- Nie tak wyobrażaliśmy sobie start w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zagraliśmy bardzo słaby mecz, bardzo. W każdym elemencie - powiedział Karol Kłos. PGE Skra Bełchatów była faworytem w wyjazdowym spotkaniu z SCM U Craiova.
Rumunii od samego początku byli bardzo konsekwentni, unikali błędów i to było kluczem do sukcesu. Choć niewiele brakowało, by doszło do podziału punktów, mało doświadczony na europejskiej arenie zespół, zakończył spotkanie w czterech setach.
Środkowy chwalił rywali po wtorkowej potyczce. - Nasz przeciwnik zagrał bardzo dobrze. Byli skuteczni z wysokiej piłki, nawet jeśli nie przyjmowali, to naprawdę solidnie atakowali i nie mogliśmy ich zatrzymać. Zasłużenie wygrali. Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy i przegraliśmy to spotkanie - podsumował Kłos.
Bełchatowianie sami rzucili sobie kłodę pod nogi w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Jeszcze w grudniu zagrają z Azimut Modena, a już w styczniu z ACH Volley Lublana.
- Sezon się dopiero rozkręca. Będziemy mieć okazję, aby się zrehabilitować. To jeden mecz. Zagraliśmy słabo, ale może będzie tą lampką, która się zapala, że do każdego meczu trzeba podejść w pełni skoncentrowanym. Nie tylko o tym mówić, ale i pokazywać to na boisku. Ciśniemy dalej, a to był wypadek przy pracy - zakończył środkowy.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera