Potyczka PGE Skra Bełchatów z GKS Katowice zapowiadała się niezwykle ciekawie, bowiem beniaminek potrafił już sprawić w tym sezonie niespodzianki. Największą sensacją było pokonanie Asseco Resovii Rzeszów.
Potyczka z trzecią ekipą poprzedniego sezonu nie potoczyła się jednak po myśli GKS-u. - To było trudne spotkanie, choć wynik tego nie odzwierciedla, ale my od początku byliśmy gotowi na ciężki mecz. Ekipa z Katowic udowodniła już w tym sezonie, że nie potrafi dobrze grać. Wiedzieliśmy, że musimy być pewni swoich umiejętności i przy swojej dobrej postawie wygramy ten mecz za trzy punkty - przyznał Kacper Piechocki.
Libero został wyróżniony przez komisarza i w jego ręce powędrowała statuetka MVP. Trzeba jednak przyznać, że kilku zawodników PGE Skry zaprezentowało się na świetnym poziomie i wybór dla komisarza był trudny. - Znamy swoją wartość i pozwala nam to, w połączeniu z dobrą grą, wygrywać takie mecze. Na szczęście nie straciliśmy seta i to musi nas cieszyć - powiedział.
Przed bełchatowianami wyjazd do Bydgoszczy i starcie z miejscową Łuczniczką. PGE Skra będzie faworytem, ale rywale wielokrotnie pokazywali już tym najlepszym ekipom, że nie można ich lekceważyć. - Skupiamy się na swojej grze. To ona jest dla nas najważniejsza, dopiero później patrzymy na to, co robi przeciwnik. Mamy w drużynie takich zawodników, że każdy potrafi dać z siebie coś dla zespołu i może przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - zakończył libero.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa