Cerrad Czarni Radom nie postawili szczególnie trudnych warunków PGE Skrze Bełchatów. - Po porażce w Jastrzębiu-Zdroju potrzebowaliśmy właśnie takiego zwycięstwa, u siebie w domu, przed własną publicznością. Fajnie, że się udało - mówił Jurij Gladyr.
Nieco trudniejsza była tylko druga odsłona, radomianie prowadzili, a następnie obronili piłkę setową. Przy drugiej fatalny błąd popełnił Bartłomiej Bołądź i goście stracili szansę. - Pierwszy set był całkowicie pod naszą kontrolą. Zagraliśmy niemal perfekcyjnie. W drugim już było trochę trudniej, bo radomianie się postawili i my zaczęliśmy popełniać niewymuszone błędy. W trzeciej partii do połowy było równo, a później im "odjechaliśmy" i skończyło się na naszą korzyść. Cieszymy się, że 3 punkty zostają u nas - komentował środkowy.
Gladyr dostał okazję do gry, podobnie jak Bartosz Kurek i Artur Szalpuk. - Cieszymy się, że dostaliśmy troszeczkę czasu meczowego. Niektórzy jak Srećko i Michał odpoczęli, a Mariusz był chory. Czekamy na jego jak najszybszy powrót do zdrowia. Nie zagraliśmy na swoim poziomie, wiemy, że potrafimy grać lepiej. Trzeba złapać trochę rytmu meczowego, bo dawno nie graliśmy, ale myślę, że nie wyglądało to najgorzej z naszej strony - powiedział.
Po dziewięciu rozegranych spotkaniach bełchatowianie mają na koncie 19 punktów i jedną kolejkę zaliczyli awansem. - Zawsze podchodzimy do każdego meczu na maksimum koncentracji. Czasami się udaje, czasami nie. Oczywiście to nie są żadne wytłumaczenia. Musimy na treningach dobrze wykonywać swoją pracę i wiedzieć, nad czym mamy popracować, jakie mamy zaległości. Jastrzębianie zagrali bardzo dobrze, my przeciętnie. Trzeba to śmiało powiedzieć. Mniej popsutych zagrywek, mniej błędów własnych i inaczej by to wyglądało. Zdobycz punktowa nie jest zadowalająca, ale cały czas idziemy do przodu i myślę, że do końca pierwszej rundy nie stracimy punktów. Przynajmniej wszyscy sobie tego życzymy - podsumował siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Mocne opinie o Lewandowskim z Hiszpanii. Trafi do Realu? "Nie jest potrzebny"