Porażka z Jastrzębskim Węglem to druga przegrana (sportowo) w tym sezonie PGE Skry Bełchatów. - Przeciwnik zagrał dużo lepiej, a my robiliśmy za dużo błędów. Czasem były takie sytuacje, że psuliśmy po cztery razy z rzędu, co wcześniej nam się nie zdarzało - mówił po meczu Karol Kłos.
Spotkanie 9. kolejki PlusLigi było bardzo zacięte i trwało pięć setów. - Graliśmy nierówno. Było blisko dla Jastrzębskiego Węgla na 3:1, ale Mariusz pociągnął na zagrywce. Jastrzębianie są na fali. Zobaczymy, czy utrzymają to dalej, ale ostatnie mecze zagrali bardzo dobrze i równo. Jeśli chcemy walczyć z dobrymi przeciwnikami, musimy zagrywać dużo lepiej. W tym meczu zagrywka ewidentnie nam "nie siedziała" - żałował środkowy PGE Skry.
Zadowolony nie był także drugi trener bełchatowian Krzysztof Stelmach. - Kiedy zaczyna się tie-breaka od 0:3, to później ciężko jest odrabiać. Zepsuliśmy strasznie dużo zagrywek i wyrządziliśmy nią mało szkody przeciwnikowi. Jastrzębski Węgiel przeciwnie - przyznał.
Szkoleniowiec chwalił rywali za świetną grę. - Przez dłuższą część meczu nie potrafiliśmy zatrzymać Hidalgo, mieliśmy za mało bloków jak na takiego zawodnika. Możemy się cieszyć, że mamy ten jeden punkt, bo drużyny z czoła tabeli wracały stąd bez punktów. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni, ale ten punkt też jest dobry, bo będzie bardzo ciasno w tabeli - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Oto prawdopodobny skład Polaków na mecz z Rumunią