Przetasowania kadrowe w klubach Orlen Ligi sprawiły, że przed sezonem do grona faworytów w walce o medale polskiej ekstraklasy dołączyły siatkarki Budowlanych Łódź - z takimi zawodniczkami w składzie, jak: Sylwia Pycia, Kaja Grobelna, Paulina Maj-Erwardt czy Heike Beier. Niemiecka przyjmująca klubu z miasta włókniarzy po wygranych 3:0 derbach z ŁKS potwierdza, że jej klub ma w tym sezonie jeden cel.
WP SportoweFakty: Wynik końcowy poniedziałkowego meczu sugeruje, że mecz o prymat w Łodzi Budowlani wygrali bez większych problemów. Czy tak faktycznie było?
Heike Beier: Wynik końcowy jest na pewno mylny, bo był to naprawdę trudny mecz. Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Zwycięstwo w każdym spotkaniu jest dla nas ważne, ale to starcie było wyjątkowe, bo w niewielu miejscach na świecie zdarza się okazja do rywalizacji z zespołem, z którym niemal codziennie widzisz się i mijasz między treningami. Sporo razem z ŁKS trenowaliśmy w wakacje, a teraz po raz pierwszy mierzyliśmy się na poważnie, w walce o punkty. Na pewno nie było nam łatwo.
Co było kluczem do zwycięstwa w meczu lokalnym rywalem?
- Ważne było dla nas, żeby do końca setów utrzymywać pełną koncentrację, co w poprzednich występach nie zawsze nam się udawało. Zdawałyśmy sobie sprawę, że jeśli ŁKS wygra jedną partię, jego kibice oszaleją i zrobią wszystko, żeby później uprzykrzyć nam grę. Dlatego bardzo się cieszymy, że byłyśmy w stanie wywrzeć na rywalki dużą presję zagrywką i grą blok - obrona.
ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Wygląda na to, że wasza forma wyraźnie rośnie.
- Z każdym kolejnym meczem tego sezonu jesteśmy coraz silniejsze i czujemy się coraz pewniej. Pod względem skupienia i koncentracji starcie z ŁKS było w naszym wykonaniu zdecydowanie najlepsze. Oby tak dalej.
Nie przeszkadzał wam żywiołowy doping kibiców ŁKS, którzy od samego początku spotkania bardzo mocno wspierali swój zespół, nawet mimo niekorzystnego wyniku?
- Czasami zawodnik jest w stanie kompletnie odciąć się od tego, co dzieje się na trybunach, ale nie zawsze są do tego warunki. W Atlas Arenie plusem jest to, że jeśli fani są przeciwko tobie, to znajdują się daleko od boiska. Gdyby byli bliżej, znacznie trudniej byłoby się drużynie skoncentrować. Przeżywałyśmy trudniejsze chwile, gdy po drugim secie schodziłyśmy do szatni pod sektorem zajmowanym przez kibiców ŁKS. Nie było to przyjemne doświadczenie. Zależało nam wtedy tylko na tym, żeby jak najszybciej wrócić na boisko i kontynuować dobrą grę. Cieszę się, że to nam się udało i wygrałyśmy ostatecznie 3:0.
W końcówce pierwszego seta pani w pojedynkę rozbiła rywalki, doprowadzając pięcioma asami serwisowymi do końca partii!
- Nie było w tym przypadku. W minionym tygodniu poświęciłyśmy sporo czasu na trenowanie zagrywki. Mocno się na tym skupiłyśmy i miałyśmy na ten element gry swój plan, który przyniósł zamierzony efekt.
Drużyna Budowlanych od początku sezonu pokazuje, że jest w stanie wygrywać nawet przy słabszej dyspozycji w ataku, bo znakomicie radzi sobie na zagrywce i w grze blokiem. Kiedy dojdzie do tego odpowiednia skuteczność?
- To nie jest tak, że w poniedziałek atakowałyśmy słabo. ŁKS bardzo dobrze reagował w obronie. Rywalki ustawiały się świetnie taktycznie i bardzo często były tam, gdzie być powinny. Gorzej radziły sobie z kolei w przyjęciu, ale jeśli poprawią odbiór to mogą być czołowym zespołem ligi. Jest w tej drużynie spory potencjał.
Walka o ligowe podium to już nie tylko optymistyczne deklaracje. Wasza gra powoli zdaje się potwierdzać ambicje klubu i zawodniczek.
- Zgadza się. Zrobimy wszystko, żeby sięgnąć w tym sezonie po medal.
Rozmawiał Marcin Olczyk