Cały siatkarski świat w Perugii czekał na powrót do gry swojego idola, czyli Aleksandara Atanasijevica. Serbski atakujący od kilku sezonów jest najlepiej punktującym zawodnikiem nie tylko Sir Safety Conad Perugia, ale całej Serie A. Walnie przyczynił się do dobrych rezultatów swojej drużyny w minionym roku i jest wielbiony przez liczne rzesze fanów jego talentu.
Na wiosnę, kiedy po zakończeniu sezonu w lidze włoskiej pojechał do Serbii, okazało się, że lata grania w wyjściowym składzie, i w klubach i w reprezentacji, doprowadziły do zmęczeniowego złamania kości piszczelowej. Z początku próbowano to leczyć nieinwazyjnie i Atanasijevic wciąż grał w meczach, w fazie grupowej Ligi Światowej, ale to nie przyniosło rezultatów. Zawodnik zmagał się z ogromnym bólem i musiał zrezygnować z gry w turnieju finałowym Ligi Światowej w Krakowie.
Serb wrócił do klubu i po kilku konsultacjach podjęto decyzję o przeprowadzeniu zabiegu, który miał mu pomóc w dojściu do zdrowia. Stało się to na początku sierpnia i od tamtego momentu siatkarz intensywnie się rehabilitował. Pojawiał się w składzie swojego zespołu na spotkaniach ligowych, ale nie wychodził na boisko.
Jego brak nie był bardzo odczuwalny, bowiem latem władze klubu podjęły decyzję o sprowadzeniu innej wielkiej siatkarskiej gwiazdy czyli Iwana Zajcewa. Włoch od początku rozgrywek ligowych grał na pozycji atakującego i radził sobie nie gorzej niż jego serbski poprzednik.
ZOBACZ WIDEO: Tego rekordu Polski nie pobito już od 36 lat. "Strasznie mnie to kręci"
We wtorkowym meczu 7. kolejki Serie A z Azimut Modena przy stanie 21:18 dla rywali w czwartym secie trener Slobodan Kovac podjął decyzję o wprowadzeniu Atanasijevica na boisko po raz pierwszy w tym sezonie. Powitały go ogromne owacje wypełnionej do ostatniego miejsca hali w Perugii. Serb skończył dwa ataki z trzech, miał także udany wyblok, ale przy piłce meczowej zepsuł zagrywkę.
Powrót do zdrowia atakującego jest na pewno dobrą wiadomością, ale z drugiej strony szkoleniowiec wicemistrzów Włoch ma teraz ból głowy od nadmiaru. Trudno stawiać do kwadratu zawodnika klasy Atanasijewica albo Zajcewa. Możliwe, że Kovac będzie testował rozwiązanie z Włochem na lewym skrzydle i Serbem na ataku, ale wtedy będą mieli spore kłopoty z przyjęciem, bowiem Aaron Russell orłem w tym elemencie nie jest.
Tymczasem już w następnej kolejce, 6 listopada, zespół z Perugii czeka kolejny bardzo trudny pojedynek. Zmierzą się bowiem z Cucine Lube Civitanova na wyjeździe, a ta drużyna nie przegrała jeszcze ani jednego spotkania i jest aktualnym liderem tabeli.