- To dopiero początek i trudno powiedzieć czy gramy dobrze czy nie. Jak na razie wygrywamy, ale chcemy zwyciężyć na koniec sezonu. Musimy być cierpliwi, grać dobrze i czekać na decydujące rozstrzygnięcia w końcówce sezonu. Mając takich kibiców, w każdym meczu na pewno wszystko będzie w porządku - mówi Marko Ivović przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów.
Klub z Podkarpacia po 4. kolejkach jest obecnie liderem PlusLigi. Ma na swoim koncie komplet zwycięstw i zaledwie 2 stracone sety. Nad drugą ekipą w klasyfikacji - Jastrzębskim Węglem ma przewagę dwóch punktów.
Wicemistrzowie Polski wygrywają przede wszystkim zespołowością, choć jak na razie nie ma na nich mocnych, mało który zawodnik Pasów pokazał się indywidualnie dobrze. Jednym z tych, którzy nadal pracują nad swoją dyspozycją jest wspomniany Marko Ivović, hitowy transfer Asseco Resovii.
- W tym momencie gram najlepiej jak mogę. Ostatni sezon spędziłem w Rosji, a po sezonie nie miałem zbyt wiele czasu na odpoczynek, bo od razu zaczęliśmy przygotowania z reprezentacją do Ligi Światowej. Potem trochę odpoczywałem, nic nie robiłem. Przez ostatnie pięć lat po reprezentacji zaczynałem od razu sezon w klubie, stąd teraz jest trochę trudno. Mogę grać dużo lepiej, ale do końca ligi jeszcze sporo czasu i gdybym teraz grał dobrze, to na końcu grałbym źle. Prezentuje się teraz na tyle, na ile mogę - podsumował swoją dotychczasową dyspozycję serbski przyjmujący.
Przed paroma dniami Ivović był jednym z tych, którzy pomogli wygrać inaugurację w hali Podpromie w Rzeszowie z Lotosem Treflem Gdańsk 3:1. Teraz na Asseco Resovię czeka wyjazdowe starcie z Cuprum Lubin, z którym wiąże nie do końca pozytywne wspomnienia. W ubiegłym sezonie Pasy dwukrotnie poległy w rywalizacji z Miedziowymi. O poprawę zeszłego bilansu podopieczni Andrzeja Kowala postarają w środę 26 października 2016 roku o godzinie 18.
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"