Szymon Romać: Chciałem zmienić otoczenie

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Szymon Romać
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Szymon Romać

Szymon Romać, atakujący Lotosu Trefla Gdańsk, w przegranym spotkaniu z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle (1:3) zdobył 17 punktów. Tym występem dał nadzieję, że wraca do formy, którą prezentował w debiutanckim sezonie w PlusLidze.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: W meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle przypomniał się stary, dobry Szymon Romać.

Szymon Romać: Bardzo chciałbym wrócić do formy, którą prezentowałem w pierwszym sezonie w PlusLidze. Myślę, że po to właśnie przyszedłem do Gdańska, by tak się stało. Chciałem zmienić otoczenie, spróbować czegoś nowego. Taka świeża krew zawsze pomaga wrócić do dobrego grania.

Kilka razy strzelił pan z prawego ataku i z zagrywki, że nie było czego zbierać. Gracze ZAKSY byli mocno zaskoczeni tym faktem.

- Taka moja specyfika. Co prawda nie mam 210 centymetrów, ale potrafię uderzyć. Z drugiej strony nie wyglądam też na chucherko. To też pokazuje waga (śmiech).

17 punktów jako zmiennik. To powód do satysfakcji.

- Na pewno tak. Życzyłbym sobie kolejnych takich występów. Wiem jednak, jaka jest hierarchia w zespole. Damian Schulz jest pierwszym atakującym, ale po to jest właśnie wyrównany zespół, by jeden gracz mógł zastąpić drugiego. To nasz duży atut. Rywalizacja na treningach jest naprawdę duża i to podnosi poziom.

Teraz łyżka dziegciu. Chodzi o atak z lewego skrzydła, który nadal pozostawia wiele do życzenia.

- Nie będę ściemniał. Mam problemy z grą na lewym skrzydle. Ciężko nad tym pracuję na treningach. Liczę, że w końcu przyniesie to efekty.

ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka

Idąc dalej - leworęczni atakujący mają z tym problemy. Z czego to wynika?

- Myślę, że to taka przypadłość leworęcznych zawodników. Nie znam zawodnika, który czułby się jak "ryba w wodzie" na lewym ataku. Jest Olek Śliwka, ale on jest przyjmującym. Tam jest jego miejsce pracy.

Siła w pana atakach jest duża, ale czasami brakuje zagrań technicznych. Pracuje pan nad tym?

- Tak, pracujemy nad tym wspólnie z trenerem Anastasim. Nigdy nie jest za późno na to, by uczyć się nowych elementów i poszerzać swój wachlarz zagrań w ataku.

Przegraliście z mistrzem Polski 1:3, ale pokazaliście, że możecie rywalizować z najlepszymi w PlusLidze.

- Dokładnie. Nie odstawaliśmy od mistrza Polski, graliśmy z ZAKSĄ jak równy z równym. Cieszy fakt, że byliśmy zaangażowani. Zostawiliśmy dużo zdrowia na parkiecie. Szkoda jedynie, że nie udało się zdobyć punktów.

Teraz kolejny rywal z najwyższej półki - Asseco Resovia Rzeszów.

- Dokładnie. Terminarz nas nie rozpieszcza. Czeka nas trudny mecz. Chcemy jednak pokazać się z dobrej strony i powalczyć o kolejne punkty w PlusLidze.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: