W ostatniej kolejce PlusLigi siatkarze Espadonu Szczecin zmierzyli się we własnej hali z ONICO AZS Politechniką Warszawską. Po dwóch porażkach z faworytami do złotego medalu, czyli z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów, z pewnością liczyli, że z warszawianami uda im się zdobyć pierwsze punkty w tym sezonie. Tak się jednak nie stało. - Każdy chce wygrać. Oczywiście nie można w ciemno dopisywać sobie punktów przed meczem, bo potem boisko to wszystko weryfikuje. Wcale zresztą tak do tego nie podchodziliśmy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie trudne spotkanie. Wiadomo, że tu szanse na punkty były większe, ale niestety znowu się nie udało - żałował po spotkaniu Maciej Zajder.
Akademicy wprawdzie wygrali 3:0, ale szczecinianie cały czas gonili wynik, udało im się doprowadzić nawet do remisu. Ale w końcówkach jedna udana akcja AZS-u uruchamiała ciąg dalszy dobrych zagrań, które skutkowały odzyskaniem przewagi i wygraną. Tak jak w poprzednich meczach, siatkarzom Espadonu zabrakło czegoś do postawienia kropki nad i. - To jest coś, czego brakowało także w poprzednich meczach, żeby z tymi drużynami teoretycznie mocniejszymi urwać seta, może nawet punkt, może pokusić się o zwycięstwo. Zawsze było tak, że były momenty dobrej gry, ale później końcowy wynik był niezadowalający. Niestety w tym spotkaniu wyglądało to dokładnie tak samo, czyli fragmenty fajnej siatkówki przeplataliśmy błędami. Może gdyby je wyeliminować, to wynik byłby inny - zastanawiał się środkowy zespołu z Pomorza Zachodniego.
Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że los nie oszczędzał beniaminka. Nie dość, że dostali bardzo trudny plan gier - z pięciu pierwszych meczów cztery stoczy z czołowymi drużynami sezonu 2015/2016, to jeszcze nie ominęły go problemy kadrowe. - Drużyna jest nowa i dopiero się kształtuje. Dostaliśmy też najtrudniejsze możliwe zadanie, czyli grę z mistrzem, wicemistrzem i brązowym medalistą. To na pewno nie ułatwia nam sprawy, nie ułatwia nam również fakt, że pojawiają się drobne urazy, nie mamy możliwości zmiany no i nie jest też sfinalizowana kwestia drugiego zawodnika na pozycji rozgrywającego - wyliczał siatkarz szczecińskiej drużyny.
Sytuacja jest więc trudna, ale jak dodał Maciej Zajder, nie może to być wymówką dla słabych wyników zespołu. - Moglibyśmy narzekać, ale ja nie chcę tego robić, bo nie ma żadnego wytłumaczenia. Wychodzimy na boisko i mamy takie same szanse na zwycięstwo jak drużyna przeciwna, ale niestety po raz kolejny przeciwnik okazał się lepszy - dodał.
Kolejne dwa spotkania Espadon rozegra z PGE Skrą Bełchatów i Lotosem Trefl Gdańsk. Nie będzie w nich faworytem, ale nie chce czekać na przełamanie do meczów z drużynami z dołu tabeli. - Nie jest lekko, ale nikt nie mówił, że będzie. Na pewno zdobycz punktowa czy zwycięstwo z którymś z tych najbliższych rywali bardzo by nam pomogła, podbudowała nas psychicznie i podbudowała także nasz dorobek w tabeli, który na razie jest żaden. Tak więc trzeba jechać i nie patrzeć na to, kto stoi po drugiej stronie siatki, tylko na to, co my musimy zrobić, żeby wygrać mecz - powiedział Maciej Zajder.
ZOBACZ WIDEO Świetny powrót Leo Messiego, FC Barcelona rozbiła Deportivo La Coruna - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]