28 maja 2015 roku Mateusz Bieniek zadebiutował w drużynie narodowej. Szansę występu w biało-czerwonej koszulce 22-latek otrzymał od Stephane'a Antigi. Selekcjoner reprezentacji Polski wystawił wychowanka Norwida Częstochowa do gry w meczu Ligi Światowej przeciwko Rosjanom. Od tamtej pory młody środkowy rozegrał w kadrze 65 spotkań. Zawodnik nie ukrywa, że jest wdzięczny szkoleniowcowi za otrzymaną szansę, dlatego niechętnie wypowiada się na temat jego przyszłości w drużynie narodowej.
- Szczerze mówiąc nie myślę o tym. Sezon reprezentacyjny się skończył, było minęło. Teraz wszystko znajduje się w rękach działaczy PZPS-u, to oni będą podejmować decyzję. Ja nie mam Stephanowi absolutnie nic do zarzucenia, to on wprowadził mnie do reprezentacji, więc złego słowa na niego nie powiem - przyznaje Bieniek.
W nadchodzącym sezonie utalentowanego zawodnika czeka kolejne wyzwanie. Po dwóch latach gry w barwach Effectora Kielce, 22-latek postanowił przenieść się do ekipy walczącej o zdecydowanie wyższe cele - ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
- Dla mnie na pewno będzie to duży przeskok. Moim zdaniem mamy naprawdę świetny zespół. Widać, że ZAKSA to klub, który zamierza walczyć o najwyższe cele. Poprzedni sezon spędziłem grając w Kielcach, a jak wiadomo, był to zespół, który walczył raczej o te dalsze lokaty. Tam graliśmy tak, aby sprawiać niespodzianki, a tutaj, w Kędzierzynie, jest odwrotnie - przykre niespodzianki nie mogą nam się przytrafiać - przyznaje środkowy.
ZOBACZ WIDEO: Szymanik: za rok wrócimy do elity (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)