W drugim meczu grupy F1 rozgrywającej swoje mecze w Belgradzie, niepokonana do tej pory drużyna Serbii zmierzyła się z Bułgarami, którzy do tej pory nie wygrali żadnego meczu. Trener Nikola Grbić zdecydował się na roszady w składzie z porównaniu z szóstką, która w czwartek zmierzyła się z Brazylijczykami. Szansę gry dostał nowy nabytek PGE Skra Bełchatów, Drazen Luburić. Poza tym w składzie pojawił się też Uros Kovacević. W drużynie bułgarskiej zaś od początku zagrał nieobecny wczoraj Todor Skrimow.
Przebieg pierwszego seta nie mógł być zaskoczeniem biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania obu ekip w Lidze Światowej. Już od początku Serbowie męczyli rywali zagrywką, po asie Nikoli Jovovicia było już 9:5 dla gospodarzy. Kolejna seria w polu serwisowym, tym razem Urosa Kovacevicia, powiększyła prowadzenie podopiecznych trenera Grbicia do 17:9. I taką przewagę utrzymali do końca partii, wygranej do 18.
W drugim secie gospodarzom nie szło już tak łatwo. W ich grę wkradło się dużo błędów, a serię zwieńczyła zagrywka Nikołaja Penczewa, z którą nie poradził sobie Nikola Rosić 8:3. Bułgarzy trochę pomogli rywalom, myląc się w kolejnych akcjach, ale nadal Serbowie nie byli w stanie odrobić strat. Dochodzili przeciwnika na jeden punkt, a ci znów powiększali przewagę. Po asie Cwetana Sokołowa było już 23:18. Zresztą obie drużyny sporo punktowały zagrywką, co biorąc pod uwagę temperaturę i wilgotność panującą w hali, nie powinno być zaskoczeniem. Atakujący bułgarskiej drużyny w końcówce się nie mylił i to jego skuteczny atak zakończył seta.
Wyrównana gra toczyła się również w następnej partii. Wprawdzie po skutecznym bloku na Nikołaju Penczewie gospodarzom udało się odskoczyć 10:7, ale zdobywanie punktów przychodziło im z trudem. Po kolejnym skutecznym zbiciu Sokołowa, najlepszego zawodnika w szeregach bułgarskiej ekipy, znów był remis. Dopiero seria skutecznych zagrań Dragana Stankovicia pozwoliła odbudować przewagę, którą jego koledzy powiększyli w końcówce seta.
Bułgarzy, mimo, że przegrywali w meczu 1:2, wcale nie zamierzali odpuszczać. Po serii zagrywek Nikołaja Penczewa prowadzili 9:6. Po błędach rywali i zagraniu Kovacevicia Serbowie wyrównali 11:11, ale cały czas musieli gonić wynik. Decydujące dla przebiegu czwartej partii wydarzenia miały miejsce od stanu 19:19. Sygnał dał Srećko Lisinac , który zapunktował zagrywką. Kolejne oczka dołożyli Stanković i Kovacević. Chociaż rywale jeszcze zmniejszyli straty do jednego oczka 24:23, to w kolejnej akcji nie pomylił się Drazen Luburić. Serbowie wygrali piąte spotkanie z rzędu i mają komplet zwycięstw w tegorocznej Lidze Światowej.
Anna Bagińska z Belgradu
Serbia - Bułgaria 3:1 (25:18, 21:25, 25:19, 25:23)
Serbia: Kovacević (18), Ivović (9) , Jovović (4), Luburić (11), Podrascanin (3), Lisinac (9), Rosić (libero) oraz Stanković (8), Katić (3), Brdjović, Okolić.
Bułgaria: Gocew (8), Skrimow (12), Seganow (2), Josifow (5), Penczew (8), Sokołow (21), Iwanow (libero) oraz Grozdanow B., Agoncew, Ananiew, Gradinarow (1).
ZOBACZ WIDEO "Wiemy wszystko na temat strategii reprezentacji Polski" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}