Kamila Ganszczyk: Chwała Berenice!

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Środkowa polskiej kadry po emocjonującym i, co najważniejsze, zwycięskim boju z Argentyną w ramach World Grand Prix, nie mogła nachwalić się bohaterki spotkania, atakującej Bereniki Tomsi.

W drugim meczu pierwszego dnia turnieju World Grand Prix we Włocławku sporo było zwrotów akcji, gonienia wyniku po jednej i drugiej stronie siatki, momentów dramatycznych, jak i tych godnych największych pochwał. Ostatecznie reprezentacja Polski kobiet uporała się z Argentynkami po pięciu pełnych emocji setach i dramatycznym tie-breaku, w którym wielką rolę odegrał spokój biało-czerwonej drużyny w kluczowych sytuacjach. - Zachowanie chłodnej głowy chyba było ważniejsze od umiejętności. Prawda jest taka, że w końcówce tie-breaka dziewczyny z Argentyny zaczęły się mylić, dotykać siatki, popełniać podwójne odbicia. To nas tylko nakręcało i motywowało do tego, żeby jak najszybciej zakończyć mecz i to nam się udało - podkreśliła Kamila Ganszczyk, podstawowa środkowa naszej kadry w piątkowym spotkaniu.

Ponad dwieście udanych obron po obu stronach siatki - taki wynik nie zdarza się często nawet w najlepszych meczach żeńskiej siatkówki. Widownia we Włocławku wielokrotnie oklaskiwała widowiskowe interwencje Anny Grejman, Martyny Grajber czy Agaty Sawickiej, ale i rywal z Ameryki Południowej imponował ustawianiem się w obronie. - Bardzo skupiałyśmy się na tym, by podbijać piłki i sporo nam się udało ich obronić, ale mimo wszystko żal trochę tych wszystkich akcji, które przechodziły łatwo na nasza stronę i uciekały nam z rąk. Nad tym na pewno będziemy pracować, chcemy jak najdłużej zachowywać chłodną głowę i kończyć trudne momenty na naszą korzyść - uznała środkowa (8 punktów, 4 bloki, 2 asy serwisowe).

Już po trzech setach Berenika Tomsia zgromadziła na swoim koncie aż 21 punktów, ostatecznie zakończyła mecz z dorobkiem 31 "oczek" (25/58, 4 bloki, 2 asy serwisowe). Widać było wyraźnie, że zawodniczka Imoco Volley Conegliano przez lata uczyła się gry na nowej pozycji i nie wypracowała jeszcze wszystkich ważnych dla niej automatyzmów, ale tak czy siak trudno sobie bez niej wyobrazić obecną kadrę Jacka Nawrockiego. - Ona już przed tegorocznymi meczami kadry była brana pod uwagę jako najważniejsza postać kadry zaraz po Joasi Wołosz. To dobrze, że razem dobrze rozumieją się na boisku, poza tym Berenika pomagała nam nieraz przetrwać trudne chwile w ataku. Sama kończy bardzo wymagające akcje i chwała jej za to! Ona bierze na swoje barki wielką odpowiedzialność za to, co dzieje się na boisku - podkreślała Ganszczyk.

Żywiołowe reakcje widowni w Hali Mistrzów pokazały jasno, że nie tylko koszykówka potrafi wzbudzać silne emocje we Włocławku. - Publiczność na pewno nam pomaga, zwłaszcza w trudnych chwilach, kiedy trzeba gonić wynik i opadają nam z bezsilności głowy. Czasem bywa także, że publiczność też załamuje ręce i nie reaguje na spotkanie, ale nasi kibice zawsze dają z siebie wszystko i są naszym kolejnym zawodnikiem. To strasznie cieszy, że coraz więcej ludzi chce przychodzić na żeńską siatkówkę, w końcu to męska siatkówka przyciąga większą publiczność i z tym nie ma co dyskutować - uznała z uśmiechem siatkarka występująca w Dąbrowie Górniczej.

ZOBACZ WIDEO Nowe rozdanie, stary układ. Plany nowego prezesa PZPS (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)