Kw. do IO: Australijczycy bliżej wyjazdu na igrzyska

FIVB
FIVB

W rozegranym w Tokio meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich reprezentacja Australii wygrała z drużyną Chin 3:1. Tym samym siatkarze z Antypodów zwiększyli swoje szanse na awans do turnieju w Rio de Janeiro.

Obie drużyny miały przed tym spotkaniem realne szanse na awans na igrzyska w Rio de Janeiro. Miały one na swoim koncie po dwa triumfy, a podczas turnieju kwalifikacyjnego w Tokio to właśnie zwycięstwa są najistotniejsze jeśli chodzi o kolejność w tabeli. Zwycięzca tego pojedynku zrobiłby duży krok do igrzysk, z kolei przegrany zamknąłby sobie drogę do awansu na najważniejszą imprezę czterolecia.

Stawka meczu była zatem wysoka, z czego doskonale zdawali sobie sprawę siatkarze obu ekip. Już przy stanie 6:3 dla Chińczyków o pierwszą przerwę poprosił trener Kangurów, Roberto Santilli. Jego podopieczni szybko odrobili straty, a gra długo toczyła się punkt za punkt. Dopiero po drugiej przerwie technicznej Chińczycy uzyskali trzy "oczka" przewagi (17:14), ale to Australijczycy następnie doszli do głosu, zdobywając pięć punktów z rzędu i obejmując prowadzenie 19:17. W końcówce nerwy na wodzy utrzymali gracze z Antypodów i to oni mogli cieszyć się z wygranej w premierowej partii, a ich bohaterem był Thomas Edgar, który w decydujących akcjach był niezawodny.

Wydawało się, że porażka w pierwszej odsłonie podziała mobilizująco na siatkarzy z Azji, lecz było to złudne wrażenie. Chińczycy drugą partię rozpoczęli od prowadzenia 4:1, ale już chwilę później było 6:4 dla Australijczyków. Siatkarze z Antypodów kontrolowali przebieg tego seta, wykorzystywali słabości rywali i powiększali swoją przewagę. W końcówce reprezentanci Państwa Środka zdołali zbliżyć się na punkt, ale Kangury w ostatnich akcjach ponownie potwierdziły swoją wyższość nad przeciwnikiem. W dodatku w kluczowym momencie prosty błąd podwójnego odbicia popełnił jeden z Chińczyków, co ułatwiło zadanie Kangurom.

W dwóch pierwszych partiach na nic zdały się zmiany dokonywane przez trenera reprezentacji Chin. Australijczycy grali ambitnie, a kluczem do wygranej była dobra gra Edgara, którego przeciwnicy nie potrafili zatrzymać. Chińczycy mieli problemy z przyjęciem zagrywki i nie potrafili złapać swojego rytmu gry, który pokazywali w poprzednich spotkaniach turnieju kwalifikacyjnego w Tokio. Wszystko zmieniło się w kolejnej odsłonie. Przypomniał o sobie blok Azjatów, który we wcześniejszych meczach był ich największą bronią i dzięki niemu - zatrzymując ataki Edgara - wygrali również trzecią partię i dali sobie nadzieję na awans do igrzysk olimpijskich.

Przegrana partia podziałała na Australijczyków mobilizująco. Jeszcze na początku czwartego seta trener Santilli zdecydował się na zmianą atakującego: Edgara zastąpił Paul Carroll. Na pierwszą przerwę techniczną Kangury schodziły przy prowadzeniu 8:5, ale przewaga ta topniała, by tuż przed drugą przerwą Chińczycy zdołali wyrównać stan seta (15:15), a chwilę później to oni mieli zaliczkę (17:16). W końcówce skuteczniej zagrali Australijczycy, popełnili oni mniej błędów i mogli cieszyć się z jakże ważnej wygranej.

Chiny - Australia 1:3 (23:25, 22:25, 25:20, 24:26)

Chiny: Chen, Zhang, Zhong, Jiong, Geng, Dai, Tong (libero), Chu (libero) oraz Yuan, Cui, Y. Li, R. Li.

Australia: Zingel, Roberts, Edgar, Mote, Walker, Sukochev, Perry (libero) oraz Bell, Carroll, Staples, Sanderson.

Komentarze (3)
avatar
kristobal
4.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
liczę, że nasi jutro wygrają z Australią i pozbawią ją kwalifikacji olimpijskiej do Rio. Byłaby to niejako "słodka zemsta" za to, że nam Australijczycy utrudnili i w konsekwencji pozbawili szan Czytaj całość
avatar
Tomek Winiarski
4.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Redaktorze!
Dziękuje za przypomnienie, że to właśnie zwycięstwa są decydujące o miejscu w tabeli. Myślałem że akurat na turnieju w Japoni inne czynniki decydują o końcowej pozycji.