Przy kompletnie pustych trybunach jednej z tokijskich hal rozpoczął się w sobotę turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Zarówno reprezentacja Australii jak i reprezentacja Iranu wyszły na boisko nieco zdenerwowane, co było widać przez większą część pierwszego seta.
Podopieczni trenera Roberto Santilliego zaczęli niespodziewanie z Paulem Carrollem w roli atakującego zamiast Thomasa Edgara. Irańczycy z kolei wyszli na boisko z dwoma młodymi przyjmującymi w składzie, którzy w poprzednich sezonach częściej pełnili rolę rezerwowych.
W pierwszej odsłonie meczu dość długo trwała wyrównana walka, żadna z ekip nie były w stanie zdobyć jakiejś wyraźniejszej przewagi. Irańczycy grali znacznie lepiej blokiem od rywali, co nie jest dziwne, bowiem taki rozgrywający jak Mir Saeid Marouflakrani umie zrobić wiatrak nawet z najlepszych środkowych na świecie. Po drugiej przerwie technicznej podopieczni trenera Raula Lozano opanowali nerwy i uspokoili swoją grę, a do tego serię bardzo trudnych floatów dołożył Milad Ebadipour. Australijczycy zupełnie się pogubili pod presją z pola serwisowego przeciwnika i do końca seta zdołali zdobyć zaledwie trzy punkty.
Drugi set już od początku przebiegał pod dyktando mistrzów Azji, do czego ponownie przyczyniła się zagrywka typu float. Australijczycy zupełnie sobie z nią nie radzili. Do tego doskonale rozgrywał Marouf, który raz po raz czyścił siatkę swoim kolegom, i to zarówno w pierwszej akcji, jak i w kontrach. W trudnych momentach Irańczykom pomagał blok, który od początku spotkania był ich mocną stroną. Druga połowa tego seta była już całkowicie zdominowana przez podopiecznych trenera Lozano, którzy grali siatkówkę o trzy klasy lepszą niż ich rywale i nie pomagały ani czasy ani liczne zmiany dokonywane przez Santilliego.
W trzeciej odsłonie na boisku wreszcie pojawił się Edgar, wyczekiwany już nawet przez realizatorów transmisji z Japonii. Od razu po wejściu wziął cały ciężar gry na siebie i znacząco podniósł poziom skuteczności w ataku swojej ekipy. Ten mierzący 212 cm potężnie zbudowany zawodnik radzi sobie również z potrójnym blokiem, przełamując palce, dlatego trudno go zatrzymać. Ale dobra gra Australijczyków trwała tylko do pierwszej przerwy technicznej, bowiem wciąż szwankowało im przyjęcie, a ataki Edgara rywale zaczęli podbijać błyskawicznie dostosowując ustawienia taktyczne. I po raz kolejny w drugiej połowie seta Irańczycy zabawili się z rywalami, popisując się w każdym elemencie i demolując przeciwnika. Z każdą akcją przepaść między zespołami się powiększała i mecz szybko się zakończył. Raul Lozano bardzo udanie zadebiutował w roli szkoleniowca Iranu.
Iran - Australia 3:0 (25:19, 25:17, 25:18)
Iran: Ebadipour, Marouf, Seyed, Gholami, Gafour, Mirzajanpour, Zarif (libero) oraz Ghaemi, Tashakori
Australia: Zingel, Roberts, Mote, Walker, Sukoczew, Carroll, Perry (libero) oraz Bell, Sanderson, Staples, Edgar, Guymer