Zadecydowała zagrywka i blok - komentarze po meczu Delecta Bydgoszcz - AZS Częstochowa

Na zdobycie pełnej puli przed meczem z AZS Częstochowa liczył Waldemar Wspaniały. Po zakończonym spotkaniu szkoleniowiec Delecty był jednak zadowolony z dwóch punktów, bowiem w trzecim i czwartym secie goście powrócili do swojej normalnej dyspozycji.

Andrzej Stelmach (AZS Częstochowa): Znowu musieliśmy zagrać ciężki, pięciosetowy pojedynek. W pierwszych dwóch setach Delecta zaskoczyła nas dobrą zagrywką, wskutek czego mieliśmy spore problemy, aby rozgrywać swoje akcje. W dalszych fragmentach role się odwrócili, bowiem to nasz zespół skutecznie prezentował się pod siatką i na zagrywce. A tie-break to jest już właściwie loteria, a na dodatek gospodarzom na początku wyszło kilka niezłych akcji.

Stanisław Pieczonka (Delecta Bydgoszcz): Dwa punkty są dla nas niezwykle ważne, bowiem przecież ciągle walczymy o wejście do fazy play-off. O naszym zwycięstwie zadecydowała głównie zagrywka, i dobra gra blokiem w ostatniej partii. Ten rezultat nas naprawdę bardzo cieszy.

Radosław Panas (AZS Częstochowa): W trzecim i czwartym secie zagraliśmy już nieco lepiej na zagrywce, ale mimo to był niezwykle ciężki pojedynek. Dla AZS to był to czwarty tie-break w przeciągu niespełna dziesięciu dni, a już w najbliższym tygodniu czekają nas kolejne dwa trudne spotkania. To jednak mnie nie przeraża, chociaż zawodnicy starają się jak mogą. Chcieliśmy w Bydgoszczy wywalczyć jakieś punkty, bowiem w dole tabeli robi się niezwykle ciasno, i na plecach jeszcze czujemy oddech Jadaru i Delecty.

Waldemar Wspaniały (Delecta Bydgoszcz): Przed meczem liczyliśmy na trzy punkty, bowiem ciągle mamy szansę, aby w tabeli wyprzedzić Jadar Radom. To się jednak nie udało, bowiem zespół z Częstochowy parę dni temu we Włoszech udowodnił, że potrafi grać z najlepszymi drużynami na świecie. Twardo walczyliśmy o trzy punkty, ale powiem szczerze, że z przebiegu spotkania nie było w ogóle na to szansy. W trzecim i czwartym secie zdecydowaną przewagę mieli goście, dlatego cieszmy się z dwóch oczek.

Komentarze (0)