Lotos Trefl Gdańsk rezygnuje z Pucharu CEV!

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Czwarte miejsce Lotosu Trefla Gdańsk w rozgrywkach PlusLigi oznacza możliwość startu drużyny w Pucharze CEV. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw klub zdecydował odstąpić od wzięcia udziału w tych rozgrywkach.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przeanalizowaliśmy intensywność rozgrywek i podróży, jaka wiąże się z grą na obu frontach. Dodatkowo wzięliśmy pod uwagę fakt, że przeciwnicy w PlusLidze są bardzo wymagający, często bardziej niż w Pucharze CEV. Chcemy umożliwić drużynie skupienie się na spokojnym treningu. Jestem przekonany, że w długiej perspektywie czasu, podjęcie tej trudnej dla nas decyzji, przyniesie zdecydowanie więcej korzyści niż tegorocznych udział w rozgrywkach europejskich - mówi Piotr Należyty, prezes Lotosu Trefla Gdańsk.

Po zajęciu czwartego miejsca w PlusLidze, klub miał możliwość wystąpienia w rozgrywkach - Pucharze CEV. Decyzję odnośnie dołączenia do tych zmagań Lotos Trefl musiał podjąć do 15 maja. Klub przeanalizował aspekty związane z m.in. intensywnością meczów, a także kwestie dotyczące możliwości poszerzenia PlusLigi o dwa zespoły.

Po rozpatrzeniu powyższych argumentów klub wybrał optymalne rozwiązanie i postanowił odstąpić od gry w Pucharze Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej, koncentrując się na zmaganiach w rozgrywkach krajowych.

ZOBACZ WIDEO Operacja Rio ruszyła, czyli przychodzi siatkarz do lekarza (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Miniony sezon pokazał nam, jak bardzo wymagająca jest polska liga. Czołówka utrzymuje niezmiennie wysoki poziom, ale do walki o topowe miejsca coraz częściej wkraczają drużyny ze środka tabeli. Rozgrywki mogą być jeszcze bardziej intensywne, gdy PlusLiga powiększy się o dwa kolejne zespoły. Nasze działania musimy planować długofalowo, podejmować decyzje, które są najbardziej optymalne, myśląc o całym, najbliższym sezonie, a także zmaganiach Lotosu Trefla na arenie krajowej i międzynarodowej w przyszłości - podkreśla z kolei Andrea Anastasi, włoski szkoleniowiec.

W europejskich pucharach intensywność związana jest nie tylko z częstotliwością meczów, ale też podróżami. - Pamiętajmy, że w minionym sezonie, by udać się np. na mecz do Kazania, zawodnicy spędzili w drodze 14 godzin w jedną stronę, a w sumie przez sześć miesięcy przebyli ponad 18 tysięcy kilometrów. Ciężka do zaakceptowania jest także sytuacja, w której klub musi dopłacać do udziału w tak poważnej rywalizacji, jaką są europejskie puchary - dodaje Piotr Należyty.

Komentarze (7)
avatar
Łukasz Klebieko
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pozwole sobie wkleic mój komentarz z FB - po prostu nic innego nie przychodzi mi do glowy :) Czytaj całość
avatar
GreenArrow
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jak się zacznie ta cała zabawa faktycznie opłacać, to i zespoły chętniej przystąpią do pucharów. W Lidze Mistrzów już jest lepiej - grają najlepsi, a słabsze zespoły przechodzą kwalifikacje.
J
Czytaj całość
avatar
erektus
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobrze, przynajmniej oszczędzą kibicom w Europie oglądania tej żenady, jaką prezentowały w finale OL. 
avatar
KANAP
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
wszystkie puchary po za LM nie mają sensu i udział w nich jest tylko zbędnym obciążeniem dla budżetu klubu, bardzo dobra decyzja. 
avatar
VikingEpica
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dziwnie ten prezes gada, to jakbyscie teoretycznie zajęli w przyszłym sezonie miejsce pozwalające na grę w LM to też z niej zrezygnujecie bo za dużo meczy i podróży? To po co się walczy o medal Czytaj całość