Pierwsze spotkanie rozegrane na własnym boisku warszawianie przegrali 1:3. W drugim meczu, który został rozegrany w sobotę w Jastrzębiu wygrali 3:2, chociaż musieli gonić wynik. Przegrali pierwszego seta na przewagi, potem w drugim wygrali wprawdzie, ale w trzecim zupełnie dali się zdominować rywalowi, który wygrał tę odsłonę do 13. Siatkarzy Jastrzębskiego Węgla dzielił więc jeden set od zakończenia całej rywalizacji.
Gracze AZS Politechniki Warszawskiej jednak się nie poddali i wygrali zarówno czwartą partię, jak i piątą. - Wiadomo, że to zawsze jest fajnie, kiedy gra nie idzie, nic nie układa się jak byśmy chcieli, a mimo to się przełamujemy. W sobotę właśnie udało nam się tego dokonać i wygrać. W niedzielę staniemy przed szansą na zajęcie siódmego miejsca. Fajnie, że wygraliśmy i ją dostaliśmy - powiedział po wygranej Jakub Radomski.
Zajęcie tak wysokiej lokaty na koniec sezonu byłoby sporym osiągnięciem, ponieważ akademicy przez większą część rozgrywek zajmowali niższe rejony tabeli. - To na pewno byłby sukces, zwłaszcza, że w drugiej części rozgrywek goniliśmy rywali i nie mogliśmy sobie pozwolić na błędy. Musieliśmy wygrywać, żeby wskoczyć do ósemki, którą tak bardzo chcieliśmy zająć. Mieliśmy fajną końcówkę, wygraliśmy cztery ostatnie mecze i to pozwoliło nam osiągnąć nasz cel. Teraz powalczymy o siódme miejsce - zapowiedział przyjmujący AZS-u.
Czasu na odpoczynek przed trzecim, decydującym meczem, oba zespoły będą mieć bardzo mało. Ważne będzie więc nastawienie mentalne do tego spotkania. - Na pewno głowa będzie decydować, zresztą tak samo było w sobotę. My wprawdzie graliśmy bardziej całym zespołem, więc może to zmęczenie u poszczególnych zawodników będzie mniejsze. Zresztą to też będzie kwestia dyspozycji dnia, która drużyna będzie ją mieć, ta wygra - stwierdził Jakub Radomski.