Do spotkania kielczanie podeszli w osłabionym składzie. W zespole zabrakło kontuzjowanego Mateusza Bieńka. Pod jego nieobecność prym w ataku wiódł Sławomir Jungiewicz. Atakujący zdobył w całym spotkaniu 20 punktów. Z kolei najlepiej punktującym po stronie MKS-u był Mateusz Piotrowski.
Dużym problemem dla Tygrysów były błędy własne. Gospodarze szczególnie słabo radzili sobie w przyjęciu. Część piłek w ogóle nie była przyjęta, kolejne były bronione na tyle niedokładnie, że rozgrywający TJ Sanders musiał biegać za nimi po całym boisku. To sprawiało, że rozegrania nie zawsze były dokładne, a co za tym idzie komplikowała się sytuacja na ataku. Tam zawodnicy zaliczali kolejne pomyłki (zanotowali skuteczność na poziomie 33 proc.). Spora w tym zasługa przyjezdnych, którzy kąśliwie zagrywali. Całą serię dobrych zagrywek zaliczył w czwartym secie Sławomir Stolc.
Goście w przyjęciu radzili sobie lepiej. Będzinianie mogli im też zazdrościć efektywności w ofensywie. Na środku szalał Andreas Takvam atakujący z 79 proc. skutecznością. Do swojego dorobku dodał 5 punktów bloków. Nieźle w ataku radził sobie też Stolc, który na swoim koncie zapisał 16 "oczek".
Bardzo wyrównanie wyglądała rywalizacja na bloku. Obie ekipy ustawiły niemal identyczną liczbę "murów" nie do przejścia. MKS Będzin miał 14 bloków, a kielczanie o jeden więcej.
Porównanie poszczególnych elementów:
MKS Będzin | Element | Effector Kielce |
---|---|---|
2 | Asy serwisowe | 6 |
10 | Błędy przy zagrywce | 13 |
47 proc. (6 błędów) | Przyjęcie pozytywne | 54 proc. (2 błędy) |
33 proc. (36/109) | Skuteczność w ataku | 49 proc. (49/100) |
15 | Błędy w ataku | 7 |
14 | Bloki | 15 |
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: cudowny strzał Jamesa Rodrigueza. Można go oglądać do znudzenia