Stal Nysa wypuściła z rąk zwycięstwo i cenne punkty

PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: akcja z meczu PGE Stal Nysa - Trefl Gdańsk
PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: akcja z meczu PGE Stal Nysa - Trefl Gdańsk

Siatkarze Stali Nysa będą mieć do siebie sporo pretensji po piątkowym meczu z Treflem Gdańsk. Mieli bowiem we własnej hali szansę na wywalczenie cennych trzech punktów, ale zmarnowali piłki meczowe i przegrali po fatalnym tie-breaku 2:3.

Pierwsze piątkowe spotkanie 22. kolejki PlusLigi było starciem sąsiadów z tabeli. Sęk w tym, że 12. Trefl Gdańsk miał nad ostatnią "bezpieczną" drużyną, czyli PSG Stalą Nysa osiem punktów przewagi. Gospodarze z pewnością celowali w zwycięstwo we własnej hali, które pozwoliłoby im uciec od strefy spadkowej, nad którą mieli z kolei pięć "oczek" przewagi.

Pierwsze akcje przyniosły wyrównaną grę z obu stron siatki. Choć z czasem ma 3 punkty zdołali odskoczyć nysianie, różnica ta szybko została zniwelowana. W środkowej fazie obie ekipy również grały na remis, co mogło zwiastować emocjonującą końcówkę. W decydujących fragmentach przewagę na parkiecie przejęli jednak miejscowi, którzy wygrali 25:21.

Siatkarze Stali drugą partię rozpoczęli od szybkiego 4:0. Gra gospodarzy układała się bardzo dobrze, a po stronie rywali zawodzili przede wszystkim Piotr Orczyk i Jakub Czerwiński. Gospodarze ani na moment nie oddali prowadzenia, a w drugiej połowie ponownie włączyli element, który solidnie funkcjonował w poprzedniej odsłonie. Był nim blok, którym wygrali trzy z pięciu ostatnich akcji, by pewnie triumfować 25:17.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Fury nadrabia zaległości z rodziną

Trener Mariusz Sordyl wyraźnie zmobilizował swoją drużynę w trakcie przerwy, co przełożyło się na szybkie prowadzenie Trefla 7:3. Miejscowi odpowiedzieli jednak 5-punktową serią, w trakcie której dwa asy serwisowe posłał rozgrywający Kellian Motta Paes. W późniejszych fragmentach oba zespoły grały na remis, ale w końcówce przewagę ponownie zbudowali przyjezdni, którzy finalnie wygrali 25:22.

Kolejna partia ponownie rozpoczęła się od 4-punktowego prowadzenia gdańszczan. Trener Francesco Petrella szybko zdecydował się na zmianę rozgrywającego i przyjmującego, co przyniosło efekt. Nysianie zniwelowali stratę, by w kolejnych fragmentach grać punkt za punkt. Decydujące fragmenty dostarczyły mnóstwo emocji. Choć gospodarze mieli trzy piłki meczowe, nie zdołali ich wykorzystać. Pierwszą okazję na tie-breaka zmienili z kolei rywale.

Wygrana końcówka dodatkowo zmobilizowała siatkarzy Trefla, którzy wyszli na piątą partię mocno nakręceni. W efekcie szybko odskoczyli na 8:3, do czego przyłożyła się też słabsza postawa miejscowych. Gdańszczanie nie tracili impetu, a w szeregach Stali rosła bezsilność. Finalnie przyjezdni wygrali 15:8, odwracając losy meczu i notując dziewiąte zwycięstwo w sezonie.

PlusLiga 

22. kolejka fazy zasadniczej:

PSG Stal Nysa - Trefl Gdańsk 2:3 (25:21, 25:17, 22:25, 26:28, 8:15)

Stal: Kapica, Kramczyński, El Graoui, Gierżot, Motta Paes, Zerba, Szymura (libero) oraz Kosiba, Dulski, Szczurek

Trefl: Orczyk, Nasewicz, M'Baye, Pietraszko, Czerwiński, Droszyński, Koykka (libero) Mordyl, Sobański, Jorna, Kampa

MVP: Aliaksei Nasewicz (Trefl Gdańsk)

Komentarze (0)