Jastrzębski Węgiel - Effector Kielce: Ostatnia szansa kieleckiej ekipy

W poniedziałkowe popołudnie, Jastrzębski Węgiel podejmie Effectora. Jest to ostatnie spotkanie 26. kolejki PlusLigi, ale nie ostatnie w fazie zasadniczej. O poprawienie pozycji będzie grał jeszcze MKS Będzin, który sąsiaduje z kielczanami w tabeli.

Dla Jastrzębskiego Węgla zasadniczo ten mecz nie ma żadnego ciężaru gatunkowego. Wiadomo, że podopieczni Marka Lebedewa powalczą w tym sezonie o miejsca 7-8 z drużyną AZS-u Politechniki Warszawskiej. Będzie to zatem spotkanie, które będzie przetarciem przed tegoroczną, zmienioną fazą play-off.

Z jakim nastawieniem jastrzębianie podchodzą do ostatniego meczu fazy zasadniczej? - Po kilku porażkach z rzędu chcemy wygrać ten mecz. Zależy nam na tym, by zakończyć sezon zasadniczy zwycięstwem. Generalnie chcemy wygrywać już każdy mecz do końca rozgrywek i zdobyć to 7. miejsce. Niestety, nie udało nam się grać o 5. miejsce, co było naszym celem - mówi Patryk Strzeżek, atakujący Jastrzębskiego Węgla.

Nieco inaczej ma się sprawa w obozie kielczan. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie mogą tego sezonu zaliczyć do udanych. Jednak, dzięki zwycięstwu, mogą myśleć jeszcze o opuszczeniu ostatniej pozycji w tabeli. Aczkolwiek nie wszystko zależy już tylko od nich. Swoje spotkanie ma do rozegrania MKS Będzin, który dopiero we wtorek rozegra swój mecz z Lotosem Trefl Gdańsk.

- Patrząc na naszą grę i pozycję nie można odnieść się do plagi kontuzji, która nam się przytrafiła. Wyleciało ze składu trzech podstawowych zawodników w najważniejszym momencie sezonu, a nie mamy takiego budżetu, żeby trener mógł jakoś rotować składem. Chcemy spełnić wymogi ligi i będziemy walczyć do ostatniej piłki - zapowiada przyjmujący Effectora, Adrian Buchowski.

Zawodnicy z Kielc zdają sobie sprawę, że mierzą się z jedną z najbardziej nieobliczalnych ekip w tym sezonie, która potrafi wygrywać z czołówką, a tracić punkty z zespołami z dolnej części tabeli. Mają również świadomość tego, kto głównie kreuje grę gospodarzy. - Motorem napędowym jest jeden z najlepszych Michał Masny. Dochodzą do tego przyjmujący Jason Derocco, Alexander Shafranovich czy wracający po kontuzji środkowy Piotrek Hain. Na pewno to bardzo solidny zespół - twierdzi trener Effectora.

- Ja bym do tego dodał Maćka Muzaja, który jest główną armatą tej drużyny. Jest to nieobliczalna drużyna. Z jednej strony potrafi wygrać z Resovią, a z drugiej przegrać z drużynami z dolnej części tabeli - dodaje przyjmujący Effectora.

Jastrzębski Węgiel - Effector Kielce / 11.04.2016 r. godz. 18:00 

Komentarze (0)