Łuczniczka - MKS Będzin: Dla gospodarzy runda karna, dla gości mecz nadziei

Przed jubileuszowym, dziesiątym sezonem w rozgrywkach siatkarskiej ekstraklasy, działacze z Bydgoszczy głośno mówili o awansie do ósemki, a po cichu nawet o walce o medale. Jak się okazało, żadnego z celów nie udało się zrealizować.

Zespół znad Brdy szanse na realizację celu stracił definitywnie przegrywając w środę 1:3 w Warszawie z AZS Politechniką. MKS Będzin również nie znalazł się w górnej połówce tabeli, jednak w tym przypadku trudno mówić o rozczarowaniu.

Gracze Łuczniczki Bydgoszcz przez większość sezonu zmuszeni byli ścigać w ligowej tabeli Indykpol AZS Olsztyn, jednak wszystko wskazuje na to, że ostatecznie ekipa z Warmii i Mazur będzie rywalem podopiecznych Piotra Makowskiego w walce o 9. miejsce. Do czołowej ósemki, po wygranej za trzy punkty nad Łuczniczką awansowali bowiem siatkarze ze stolicy. W środowym starciu podopieczni Jakuba Bednaruka bez większych kłopotów pokonali bydgoszczan, wykorzystując kompletną bezradność rywali w ataku. Fatalnie spisywał się zwłaszcza Jakub Jarosz, który swoim występem z pewnością nie dał Stephane'owi Antidze argumentów za powołaniem go do reprezentacji na turniej w Tokio. "Jarski" był najsłabszym ogniwem zespołu, kończąc rywalizację ze skutecznością 29 procent skuteczności w ataku.

Nieco lepsze nastroje panowały ostatnio w ekipie z Będzina. Podopieczni Stelio DeRocco w tygodniu nie musieli rozgrywać ligowych meczów, ograniczając się o wspólnych treningów z Effectorem Kielce. - Zajęcia były bardzo pożyteczne dla obu drużyn. Wynik był sprawą drugorzędną, gdyż testowaliśmy kilka nowych wariantów, z których będziemy chcieli skorzystać w najbliższym meczu w Bydgoszczy - przyznał Rafał Murczkiewicz, asystent trenera Stelio DeRocco.

Nie próżnowali także klubowi działacze, którzy poczynili pierwszy krok w kierunku budowy drużyny na kolejny sezon. W czwartek nowy dwuletni kontrakt z klubem podpisał bowiem obecny szkoleniowiec. To z kolei stanowi dla zawodników jasny sygnał, że warto dobrze się zaprezentować w najbliższych meczach, aby myśleć o pozostaniu w zespole na kolejny sezon.

- Jestem bardzo zadowolony z podpisania nowego kontraktu. Bardzo się cieszę, że otrzymałem szansę prowadzenia zespołu w tak mocnej i wyrównanej lidze, bardzo dobrze postrzeganej na arenie międzynarodowej. Jestem wdzięczny prezesowi Mariuszowi Korpakowi za jego wiarę i wizję współpracy. Wierzę, że przy odpowiednim planie MKS będzie w stanie walczyć o wyższe cele. Cieszę się, że jestem częścią tego planu - powiedział Stelio DeRocco cytowany przez oficjalną stronę klubu.

O ile trener gości przed meczem w Bydgoszczy może być spokojny o swoją przyszłość, to szkoleniowiec miejscowych będzie musiał mocno pracować na kredyt zaufania. Już w trakcie sezonu mówiło się o dymisji Piotra Makowskiego. Ostatnie wyniki nie umocniły pozycji trenera Łuczniczki. Przed spotkaniami kończącymi sezon, celem drużyny z Bydgoszczy jest dziewiąte miejsce na zakończenie rozgrywek. To bez wątpienia niewielkie pocieszenie, bowiem w jubileuszowym sezonie plany były dużo bardziej ambitne. Wynik najbliższego meczu oraz rywalizacji o miejsce 9. może mieć ogromny wpływ na przyszłość zespołu.

Dla przyjezdnych, którzy obecnie tracą do zajmującego 12. miejsce AZS-u Częstochowa jeden punkt, sobotnie starcie także ma spore znaczenie. W przypadku wygranej, szanse "Tygrysów" na awans w tabeli wzrosną. Tym bardziej, że kilka dni później w Gdańsku rozegrają ostatni mecz rundy zasadniczej z Lotosem Trefl Gdańsk. Motywacji ekipie z Zagłębia nie powinno więc zabraknąć. Porażka skaże ich na walkę o przedostatnią lokatę. Nie jest to zbyt optymistyczna perspektywa, bowiem oznaczałaby ona, że jakość drużyny w stosunku do ubiegłego sezonu spadła, a wówczas zmiany kadrowe byłyby nieuniknione.

Łuczniczka Bydgoszcz - MKS Będzin sobota, 9 kwietnia 2016 r. godz. 17.00 

Komentarze (0)