Murphy Troy: Z Zenitem dobre momenty trzeba mieć cały czas

Zenit Kazań pokonał w Gdańsku Lotos Trefl w pierwszym meczu pierwszej fazy play-off Ligi Mistrzów 3:1. Atakujący wicemistrzów Polski - Murphy Troy - jest zdania, że we wtorkowy wieczór obrońcy tytułu byli dla jego drużyny nieosiągalni.

Przez całe spotkanie gdańszczanie musieli borykać się z bardzo trudnymi zagrywkami rywali, które w połączeniu z wysokim blokiem stanowiły ogromny problem i nie pozwalały wejść gospodarzom na optymalny poziom.

- Zagrali znakomicie. Mają trzech czy czterech zawodników, którzy dysponują kapitalną zagrywką. Z przyjęcia na szósty metr trudno jest wyprowadzić dobrą akcję, szczególnie że Zenit fantastycznie też ustawia swój blok. Podjęliśmy walkę, szukaliśmy swoich szans, ale stać nas było tylko na ugranie jednego seta - ocenił Murphy Troy.

Spośród skrzydłowych, których Andrea Anastasi desygnował do gry od początku pojedynku Amerykanin zaprezentował się najlepiej, choć i tak uważa, że zarówno jego, jak i kolegów z Lotosu Trefla stać było na więcej.

- Myślę, że tutaj nie można zrzucać winy na jednego czy drugiego zawodnika. Każdy z nas chciałby zagrać w tym meczu lepiej. Rzadko byliśmy w stanie odebrać zagrywkę dobrze lub perfekcyjnie. Stąd Marco (Falaschi - przyp. red.) rozgrywał dużo wysokich piłek. To było moje zadanie, być może dlatego więcej ich do mnie poszło - tłumaczył reprezentant Stanów Zjednoczonych.

Po wygranej drugiej partii mogło się wydawać, że gdańszczanie podejmą z mistrzami Rosji walkę jak równy z równym. Jednak okazało się, że od tego momentu siatkarze z Kazania wrzucili wyższy bieg i nie dali się dogonić przeciwnikom.

Murphy Troy był najlepiej punktującym zawodnikiem po stronie Lotosu Trefla w meczu z Zenitem - zdobył 14 punktów
Murphy Troy był najlepiej punktującym zawodnikiem po stronie Lotosu Trefla w meczu z Zenitem - zdobył 14 punktów

- Rzeczywiście od trzeciego seta Zenit grał już na poziomie dla nas nieosiągalnym tego dnia. Być może, gdybyśmy wszyscy zagrali na maksimum swoich możliwości, udałoby się doprowadzić do tie-breaka, a mecz skończyłby się inaczej. Akurat podczas tego spotkania nie byliśmy w optymalnej dyspozycji. Mieliśmy momenty dobrej gry, a w starciach z takim przeciwnikiem jak ekipa z Kazania, trzeba te momenty mieć właściwie cały czas - powiedział Troy.

Na czwartą partię trener Anastasi wystawił już trzech zawodników z wyjściowego składu. To - bez wątpienia - był element ryzyka, które w tym przypadku się nie opłaciło.

- Zgadza się, to było małe ryzyko, ale ci zawodnicy pozytywnie wypadli w końcówce trzeciej partii i dlatego moim zdaniem otrzymali szansę na występ od początku czwartej odsłony - skomentował atakujący Lotosu Trefla Gdańsk.

Spotkanie rewanżowe odbędzie się 2 marca w Kazaniu. By awansować do grona sześciu najlepszych ekip Starego Kontynentu wicemistrzowie Polski muszą wygrać 3:0 lub 3:1, a następnie złotego seta.

Źródło artykułu: