Przed meczem z Agelem Prościejów nastroje w Chemiku Police były nerwowe. W przypadku porażki z Czeszkami mistrzynie Polski odpadłyby z rozgrywek Ligi Mistrzyń, co przyjęte byłoby jako duże rozczarowanie. Policzanki wygrały jednak w trzech setach i wywalczyły upragniony awans.
W dwóch poprzednich pojedynkach policzanki zanotowały porażki. Najpierw w meczu Ligi Mistrzyń przegrały u siebie z Pomi Casalmaggiore 1:3, a następnie uległy Impelowi Wrocław 2:3. - Na pewno była lekka obawa. Po dwóch porażkach z rzędu traci się część pewności siebie. Niby wiesz, że jest dobrze, ale podświadomie czuje się niepokój. Dodatkowo nikt nie wiedział, na co stać rywalki - powiedziała Mariola Zenik w rozmowie z oficjalną stroną Chemika.
- Po przerwie jest zawsze dziwnie. Umiejętności mamy te same, nie jesteśmy słabsze. Jednak rozbrat z piłką zmniejsza pewność siebie, ucieka rytm meczowy. Zaczęłyśmy popełniać błędy, których dotychczas nie robiłyśmy - dodała libero polickiego zespołu.
W kolejnej fazie Ligi Mistrzyń rywalkami Chemika Police będzie Fenerbahce Grundig Stambuł, które jest jednym z faworytów do triumfu w całych rozgrywkach. - Podczas podróży powrotnej z Czech rozmawiałyśmy z dziewczynami i mówiłyśmy: Znając nasze szczęście, trafimy Fenerbahce albo VakifBank. No i się sprawdziło. Zespoły z Turcji na pewno należą do europejskiej czołówki. Jednak naszym celem jest Final Four, więc prędzej czy później z którymś z nich trzeba byłoby się zmierzyć - stwierdziła Zenik.