Cztery siatkarki ze składu reprezentacji Polski kobiet, która od 16 grudnia przygotowuje się pod okiem Jacka Nawrockiego do europejskich eliminacji olimpijskich (4-9 stycznia 2016 r.) dobrze pamiętają turniej kwalifikacyjny sprzed czterech lat, również rozgrywany w tureckiej Ankarze. Jedną z nich jest Joanna Wołosz, wtedy zmienniczka Katarzyny Skorupy, obecnie czołowa postać biało-czerwonej kadry. - Cały turniej do ostatniego dnia przebiegał super. Grałyśmy dobrze, to był zespół, który stać było na dużo, niestety wszystko zostało zaprzepaszczone w ostatnim meczu z Turcją. Przebyłyśmy do niego długą drogę, pokonałyśmy Rosjanki i Niemki po zaciętych meczach, a Turczynki personalnie nie wydawały się aż tak silnym zespołem. Trzeba pamiętać, że ta kadra bardzo dobrze gra przed własną publicznością i wtedy to wykorzystała. Pamiętam, że poza pierwszym setem finał był meczem bez historii. Wtedy utraciłyśmy szansę na spełnienie marzeń o udziale w igrzyskach - wspominała rozgrywająca Chemika Police.
Przez ostatnie cztery lata sporo się zmieniło, jeśli chodzi o skład osobowy kobiecej reprezentacji, natomiast bez większych zmian pozostała jej pozycja w kontynentalnej hierarchii, która każe dość ostrożnie podchodzić do myśli o pewnym awansie Polek do igrzysk w Rio de Janeiro. Grupa pod wodzą Nawrockiego zdaje sobie sprawę, że nie jest stawiana w gronie faworytów zmagań w Turcji, ale nie oznacza to wywieszenia białej flagi. - Czeka nas bardzo ciężki turniej i bardzo długa droga, by znaleźć się na jego podium. Natomiast każda zawodniczka, która jest teraz w Szczyrku, ma świadomość tego, o co gramy, w końcu to jest dla niektórych niepowtarzalna szansa. Postaramy się wykorzystać ten okres treningów na maksa i w samej Ankarze wykrzesać z siebie nawet nie sto, ale sto dwadzieścia procent umiejętności. Wszystko jest do zrobienia - zapewniła 25-letnia zawodniczka.
- Musimy upatrywać swoich szans przede wszystkim w spotkaniach z Włochami i Belgią i podejść do nich z odpowiednim nastawieniem, według mnie to będą kluczowe mecze w fazie grupowej. Rosjanki to obecnie potęga, ale wcześniejsze lata pokazywały, że rozgrywałyśmy z nimi zacięte spotkania i zwykle znajdowałyśmy sposób na ten zespół - oceniła Wołosz, której doświadczenie występów we włoskiej ekstraklasie z pewnością pomoże jej reprezentacji w przygotowaniu się do boju z Azzurre. Ponadto przypomniała ona o meczu z poprzedniego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk, w którym Polki kierowane przez Alojzego Świderka sensacyjnie pokonały Sborną 3:2 i potwierdziły swoje aspiracje do zwycięstwa w całych zawodach.
Już od pierwszych tygodni pracy pod wodza nowego selekcjonera w kadrze siatkarek dało się łatwo zauważyć napływ nowej, pozytywnej energii i dawno niewidzianego w tej drużynie entuzjazmu. To z pewnością pomogło tej drużynie w sięgnięciu po srebro Igrzysk Europejskich i choć kolejne turnieje z udziałem Biało-Czerwonych nie były już tak udane, zdrowe relacje w grupie kadrowiczek są dobrym prognostykiem na przyszłość. - Wiadomo, że w czasie ligi nie mamy zbyt dużo czasu na to, by spotkać się ze swoimi koleżankami z innych klubów, natomiast tutaj w końcu jest okazja, by pogadać i wspólnie się pośmiać. Atmosfera jest dobra, pracujemy z uśmiechem na ustach - zapewniła zawodniczka mistrzyń Polski.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)