Asseco Resovia - Volley Asse-Lennik: Rzeszowski impas przełamany! Resovia zwycięska w Lidze Mistrzów

PAP
PAP

Rzeszowscy kibice mogą odetchnąć z ulgą. Choć w krajowej lidze drużyna mistrza Polski radzi sobie ze zmiennym szczęściem, jak dotąd w Lidze Mistrzów jest nie do powstrzymania. W 3. kolejce spotkań pokonała Volley Asse-Lennik 3:0.

Po dwóch seriach gier w LM Asseco Resovia i Volley Asse-Lennik były jedynymi niepokonanymi zespołami grupy G. Sytuacja zmieniła się w środowy wieczór, gdy w ramach 3. kolejki zmagań obie drużyny zmierzyły się w twierdzy Rzeszów. Podkarpaccy siatkarze, mimo niepowodzeń na rodzimych parkietach, potwierdzili swoją dominację w grupie i pewnie pokonali wicemistrzów Belgii 3:0.

Górowanie mistrzów Polski było widoczne od pierwszych wymian spotkania. Po kapitalnym otwarciu premierowej partii 5:0, rzeszowianie przejęli inicjatywę i systematycznie powiększali swoją przewagę. Wszystko za sprawą słabego przyjęcia gości. Belgijska defensywa nie potrafiła poradzić sobie z zagrywką gospodarzy. A dokładniej polski przyjmujący grający w barwach Volley Asse-Lennik Adrian Staszewski, który był głównym celem serwujących rzeszowian. Taki obrót wydarzeń pozwolił na bezbłędne czytanie gry ikony belgijskiej siatkówki - Franka Depestele. Tutaj swoje skrzydła w pełni rozwinęli podkarpaccy środkowi - Dawid Dryja oraz Dmytro Paszycki. Obaj swoje szanse w ataku wykorzystali niemal w 100 proc., a mimo wszystko największą wartość stanowili w bloku.

Obawy dotyczące zmiany mentalności mistrzów po fatalnej serii porażek w PlusLidze, nie znalazły potwierdzenia również w kolejnej partii. Mimo słabszego początku spowodowanego problemami w przyjęciu zagrywki Nikołaja Penczewa (1:4), mistrzowie jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zdołali odwrócić wynik na własną korzyść (8:7). Spore zasługi w odzyskaniu kontroli nad setem należą się szalejącemu w obronie Damianowi Wojtaszkowi.

W dalszej części partii powróciła stara zmora ekipy znad Wisłoka, mianowicie proste błędy własne. Jednak nie pozwoliło to wybić polskiej drużyny ze złapanego rytmu gry, który z czasem owocował nawet 8 oczkami przewagi. Kontynuowanie przez Fabiana Drzyzgę gry przez wszystkich zawodników, a w szczególności lewe skrzydło oraz środek dało swoje efekty i rzeszowianie odnieśli kolejne wysokie zwycięstwo (25:18).

Dmytro Paszycki był jednym z najlepszych zawodników rzeszowskiej ekipy
Dmytro Paszycki był jednym z najlepszych zawodników rzeszowskiej ekipy

W kolejnej odsłonie, Asseco Resovia spuściła z tonu. Wówczas do gry włączyli się wcześniej mało groźni ofensywni siatkarze przyjezdnych - Robbert Andringa oraz Robin Overbeeke. Wymiany na "styk" obu ekip miały swój finisz przed drugą przerwą techniczną (16:13) gdy skutecznie do gry z wysokich piłek włączył się rzadko wykorzystywany Bartosz Kurek. Po dobrych serwisach Penczewa oraz pojedynczym bloku Kurka na swoim vis-a-vis rzeszowianie mogli się cieszyć z kolejnego wygranego spotkania w Lidze Mistrzów 3:0 (25:18). Tym samym Asseco Resovia pozostała jedyną niepokonaną drużyną w grupie G tych prestiżowych zawodów i potwierdziła swoją dominację.

W drugim spotkaniu grupy G, trzeciej kolejki siatkarskiej Champions League siatkarze Dragons Lugano podejmować będą Tomis Constanta. Początek spotkania 3 grudnia 2015 roku o godzinie 19:30.

Asseco Resovia Rzeszów - Volley Asse-Lennik 3:0 (25:16, 25:18, 25:18)

Asseco Resovia: Achrem, Kurek, Paszycki, Dryja, Drzyzga, Penczew, Wojtaszek (libero) oraz Ignaczak (libero).

Volley Asse-Lennik: Depestele, Baetens, Staszewski, Fasteland, Overbeeke, Colson, Sparidans (libero) oraz Andringa, Cosemans, Pekmans.

Tabela grupy G:

PozycjaDrużynaMeczeBilansSetyPunkty
1. Asseco Resovia Rzeszów 3 3-0 9:0 9
2. Volley Asse-Lennik 3 2-1 6:7 4
3. Tomis Constanta 2 0-2 2:6 1
4. #Dragons Lugano 2 0-2 2:6 1
Źródło artykułu: