Środowy pojedynek w kameralnej hali w podkieleckich Chęcinach był traktowany przez obie drużyny jako doskonała okazja do przełamania złej serii. Lepiej wystartowali podopieczni Jakuba Bednaruka, którzy za sprawą kąśliwej zagrywki - Michała Filipa i Pawła Halaby - prowadzili na pierwszej przerwie technicznej różnicą czterech punktów. Czym jeszcze wyróżniali się Akademicy? Świetnym rozegraniem Pawła Zagumnego, dzięki któremu często atakowali na "czystej" siatce. Nerwowo spisujący się Effector, w którego szeregach zadebiutował Grzegorz Szymański, ambitnie walczył o odwrócenie losów pierwszej partii. Gacze AZS-u nie dali się jednak dogonić (22:25).
Po zmianie stron podrażnieni zawodnicy Dariusza Daszkiewicza wzięli się w garść. Lepiej spisywał się Sławomir Jungiewicz, obiecująco wyglądał też serwis - w tym elemencie wyróżniali się Krzysztof Wierzbowski i Mateusz Bieniek. AZS długo nie pozwalał odskoczyć kielczanom. Ale po drugiej przerwie technicznej przyjezdnych dopadł kryzys. Biało-czerwono-niebiescy zdobyli wtedy pięć punktów z rzędu, co postawiło ich w korzystnym położeniu przed decydującym fragmentem seta, a ostatecznie pozwoliło wrócić do walki o pierwsze w sezonie punkty (25:21).
W trzeciej partii Effector szybko uciekł swojemu przeciwnikowi na 3-4 oczka i kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń. Z kolei siatkarze trenera Bednaruka nie potrafili wrócić do gry z pierwszej odsłony, a na dodatek zaczęły im się przytrafiać banalne błędy - między innymi w ustawieniu. Większość z potknięć była wykorzystywana przez coraz pewniej czujący się zespół z województwa świętokrzyskiego, który wyszedł na prowadzenie w całym meczu (25:21).
Postawieni pod ścianą siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej nie mieli nic do stracenia. Podjęte przez nich ryzyko przyniosło efekty, ponieważ to właśnie czujna na siatce ekipa ze stolicy zaczęła korzystać z przestoju Effectora. Nie bez znaczenia była tutaj także liczba punktów oddanych "za darmo". Wyglądający na łapiących wiatr w żagle siatkarze z Kielc zaczęli mieć wyraźne problemy. Ponownie szwankowały atak oraz rozegranie. To wszystko spowodowało, że goście z Mazowsza doprowadzili do remisu (22:25).
Decydujący o wszystkim tie-break korzystniej rozpoczął AZS. Drużyna Jakuba Bednaruka dzięki czteropunktowej przewadze spokojnie zmierzała w kierunku pierwszego od inauguracji sezonu zwycięstwa. A pomagał jej w tym aktywny Michał Filip. Goście w nagrodę za wstrzymanie presji mogli podnieść ręce w geście triumfu (8:15).
Effector Kielce - AZS Politechnika Warszawska 2:3 (22:25, 25:21, 25:21, 22:25, 8:15)
Effector Kielce: Jungiewicz, Bieniek, Wierzbowski, Takvam, Kędzierski, Buchowski, Sobczak (libero) oraz Maćkowiak, Komenda, Szymański, Biniek, Vitiuk.
AZS Politechnika Warszawska: Zagumny, Samica, Halaba, Lemański, Świrydowicz, Filip, Olenderek (libero) oraz Łapszyński, Mikołajczak, Smoliński, Radomski.
MVP: Paweł Zagumny (AZS).