AZS Częstochowa w meczu z Cerrad Czarnymi Radom miał zrehabilitować się za trzy wcześniejsze porażki. Jednak przyjezdni nie dali żadnych szans Akademikom i udowodnili, że w tym sezonie mogą być czarnym koniem rozgrywek PlusLigi. Po czterech kolejkach podopieczni Raula Lozano mają na swoim koncie trzy zwycięstwa i z dorobkiem 10 "oczek" zajmują drugą pozycję w ligowej tabeli.
Spotkanie w Częstochowie Cerrad Czarni Radom rozpoczęli od mocnego uderzenia. W pierwszej partii szybko uzyskali przewagę, którą systematycznie powiększali. Inauguracyjna odsłona zakończyła się triumfem gości 25:11. Tak wysokie zwycięstwo uśpiło radomian, którzy w drugim secie musieli się mocno napracować, by odrobić stratę do Akademików.
Liderem gości był Artur Szalpuk, który otrzymał nagrodę MVP pojedynku. - Nie lubię w stosunku do meczu określenia, że był łatwy. Musieliśmy sporo się napracować i namęczyć. W końcowym momencie drugiego seta odrobiliśmy sporą stratę. Pierwszy set nas uśpił, bo w drugiej partii drużyna z Częstochowy na nas naskoczyła i zbudowała sobie przewagę. To tak nie do końca wyglądało, że uskrzydliliśmy się tym wysokim zwycięstwem w pierwszej partii - przyznał gracz Czarnych Radom.
Po tak udanym początku sezonu radomski zespół rozbudził apetyty kibiców. Jednak Szalpuk ostudził nastroje i przyznał, że nie myśli już o ewentualnym sukcesie na koniec sezonu. - Na razie skupiamy się na najbliższym spotkaniu i chcemy pokonać Indykpol AZS Olsztyn. Passy wygranych czy przegranych meczów lubią dziennikarze, a nie zawodnicy - powiedział Szalpuk.
Pod wodzą Raula Lozano radomski zespół poczynił kolosalne postępy i odgrywa jedną z czołowych roli w PlusLidze. - Współpracę z Raulem Lozano oceniam bardzo dobrze. Zdradzę sekret, że jest bardzo ciężko, ale nikt z nas nie narzeka i ciężko trenujemy - stwierdził Szalpuk.