Anna Werblińska: Było wesoło i zespołowo

Siatkarki Chemika Police rozpoczęły grę w Lidze Mistrzyń od mocnego uderzenia. W Szczecinie zdemolowały Agel Prościejów 3:0 i po nieco ponad godzinie zostały liderkami w grupie.

Przed meczem Chemiczki dostawały ostrzeżenia, że Agel Prościejów będzie trudniejszym przeciwnikiem niż w poprzednim sezonie. Już wówczas potrafił zwyciężyć w Szczecinie 3:2. Następnie Agel sięgnął po siódme mistrzostwo Czech i ta siódemka ma przynieść szczęście w Lidze Mistrzyń. Na początek dostał lanie od Chemika Police, który był lepszy w każdym elemencie i wygrał 3:0.

- Radość jest duża, ponieważ ta premiera na europejskiej arenie była dla nas szczególnym meczem. Na szczęście wypadła przed własną publicznością, która spisała się znakomicie – stwierdziła Anna Werblińska.

- Agel dysponuje dużą siłą ognia w ataku, ale zagrał słabiej w przyjęciu, co udało nam się wykorzystać. Po dobrych zagrywkach łatwiej było ustawiać blok i funkcjonowałyśmy dobrze w tym elemencie. Poza tym nasza siatkówka była wesoła, zespołowa i chyba nadal będziemy grać taką siatkówkę, skoro przynosi ona korzyści. Na razie wygrywamy i należy to podtrzymać - dodała przyjmująca.

Werblińska była wprowadzana do szóstki powoli, ponieważ przyjechała z mistrzostw Europy z kontuzją. Na przetarcie zagrała w Orlen Lidze z Polski Cukier Muszynianką Muszyna, a w środę była czołową zawodniczką Chemika na tle Agelu. Razem z Heleną Havelkovą brylowały w ataku.

- Z mojej perspektywy nie było jakiejś zdecydowanej liderki. Joasia Wołosz wykorzystywała wszystkie zawodniczki i chyba właśnie ta zespołowość zdecydowała o naszym zwycięstwie. Wiadomo, że jeżeli którejś z nas idzie, to trzeba ją wykorzystywać do maksimum. Tym razem nie trzeba było wybierać, rozegranie było dobre i mogłyśmy je wykorzystać – zaznaczyła Werblińska.

Przed Chemikiem Police mecz w Orlen Lidze z silnym kadrowo Impelem Wrocław, a następne spotkanie w Lidze Mistrzyń zagra na wyjeździe z Pomi Casalmaggiore, które na inaugurację sensacyjnie pokonało 3:2 Eczacibasi Vitrę Stambuł.

Komentarze (0)