Jacek Sęk: Dokonaliśmy ciekawych transferów

- Chcielibyśmy, żeby każdy mecz, bez względu na rangę rywala, był meczem, w którym nasi zawodnicy zostawią serce na boisku - powiedział prezes Effectora. Czy zbliżający się sezon będzie udany dla zespołu z Kielc?

W tym artykule dowiesz się o:

Przygotowania siatkarzy Effectora są już na ostatniej prostej. Jakie nastroje panują w klubie na tydzień przed pierwszym meczem? - Pełni nadziei i pokory czekamy na początek rozgrywek. Wiemy z kim musimy się zmierzyć, na dzień dobry przyjeżdża do nas PGE Skra Bełchatów. Znamy doskonale tego przeciwnika, szanujemy jego dokonania, ale chcemy pokazać dużą ambicję na boisku - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Sęk.

PGE Skra Bełchatów to nie jedyny mocny zespół, z którym biało-czerwono-niebiescy zmierzą się na starcie. - Nie jest to najgorszy układ. Mamy mocnych rywali bo po Skrze zagramy z Treflem, Łuczniczką i ZAKSĄ, czyli zespołami, które dużo więcej znaczą w polskiej lidze niż nasza drużyna.

Po raz kolejny w kieleckiej szatni doszło do wielu zmian. - Kilka z nich było spowodowanych czystym zmęczeniem materiału. Rozstaliśmy się z niektórymi zawodnikami, którzy byli w klubie od początku jego istnienia, jak chociażby z Adrianem Staszewskim - tłumaczy prezes kieleckiego klubu. W miejsce Adriana Staszewskiego, Grzegorza Pająka czy Bartosza Kaczmarka przyszli nowi, i zdaniem Jacka Sęka, wcale nie gorsi zawodnicy.

- Myślę, że na kilku pozycjach dokonaliśmy ciekawych transferów. Przede wszystkim utrzymaliśmy naszą perełkę, czyli Mateusza Bieńka. To było dla nas bardzo ważne. Mamy nowe rozegranie, co jest dość znaczącą zmianą, ale nie powiedziałbym, że zmianą na gorsze. Zarówno Michał Kędzierski, jak i Marcin Komenda pokazali w tym sezonie reprezentacyjnym, że można na nich liczyć. To są chłopcy o dużym potencjale, zresztą mecze sparingowe pokazują, że już się wkomponowali w zespół. Jest też dwóch nowych przyjmujących, Igor Vitiuk i Krzysztof Wierzbowski, który mam nadzieję, że pokaże, że niektórzy za wcześnie postawili na nim krzyżyk.

Prezes Effectora Kielce jest optymistą
Prezes Effectora Kielce jest optymistą

Ostatni ruch transferowy działaczy Effectora to pozyskanie byłego reprezentacyjnego atakującego, Grzegorza Szymańskiego. 37-latek nie rozegrał jeszcze żadnego meczu w nowych barwach, a już delikatnie "namieszał". - Średnia wieku tego zespołu nie jest już taka niska, już chyba nie będziemy najmłodszym zespołem w lidze - żartuje Jacek Sęk. Czy pochodzący z Ostrowca Świętokrzyskiego siatkarz pociągnie zespół?

- Bardzo liczymy na doświadczenie Grzegorza wyniesione z różnych klubów. Mamy nadzieję, że pomoże naszej młodej drużynie również w życiu pozaboiskowym. Trzeba pamiętać, że Grzegorz jest po przerwie spowodowanej kontuzją, ale liczymy, że gdy dojdzie do pełnej sprawności będzie ważną postacią Effectora - stwierdził nasz rozmówca.

Jaki cel został postawiony przed ekipą Dariusza Daszkiewicza? - Staramy się unikać stawiania konkretnych celów co do miejsc w tabeli. Zdajemy sobie sprawę z jakimi zespołami gramy w tej lidze i przede wszystkim jakim zespołem sami dysponujemy. Chcielibyśmy jednak, żeby każdy mecz, bez względu na rangę rywala, był meczem, w którym nasi zawodnicy zostawią serce na boisku - zaznacza Sęk. - Sezon zapowiada się ciekawie, ale już teraz wiemy, że będzie on galopował w związku ze styczniową przerwą na turniej kwalifikacyjny do IO. Będziemy musieli się mocno sprężać. Ten system rozgrywek zaproponowany przez organizatora powoduje, że każdy mecz będzie o coś. Formuła play-off jest bardzo okrojona - dodaje.

Plany sportowe to jedno, ale są też plany marketingowe. W związku z obecnością w stolicy woj. świętokrzyskiego m.in. Grzegorza Szymańskiego i Mateusza Bieńka, zainteresowanie meczami Effectora może wzrosnąć. - Widząc jakie jest zainteresowanie przed meczem z Bełchatowem nie boimy się o frekwencję w nadchodzącym sezonie. Na pierwszym meczu na pewno będzie nadkomplet publiczności - kończy Jacek Sęk.

Komentarze (0)