Obydwie drużyny stanęły przed historyczną szansą premierowego zwycięstwa w mistrzostwach Europy. W swojej historii ani Słoweńcy ani Francuzi nie mieli jeszcze takiego tytułu na koncie. W tym sezonie Trójkolorowi zwyciężyli w Lidze Światowej, natomiast podopieczni Andrei Gianiego wywalczyli złote medale Ligi Europejskiej.
Przed rozpoczęciem tegorocznej edycji czempionatu Starego Kontynentu mało kto spodziewał się, że te dwie ekipy mogą zmierzyć się w walce o mistrzostwo. Mimo wszystko faworytem starcia była reprezentacja Francji, która doskonale rozpoczęła finałowe spotkanie. Ekipa prowadzona przez Laurenta Tillie swoją przewagę wypracowała dobrą dyspozycją w polu serwisowym.
Dodatkowo w ataku szalał Earvin Ngapeth, pobudzając swoich kolegów do walki. Słoweńcy starali się nadrabiać, jednak byli bezsilni wobec dobrej gry swoich rywali. Odrzuceni od siatki zawodnicy nie byli w stanie skutecznie kończyć akcji na siatce, co natychmiast przełożyło się na wynik. Ostatecznie Francuzi zwyciężyli w pierwszym secie 25:19.
Reprezentacja Słowenii wyciągnęła jednak wnioski z porażki w premierowej partii. Od początku drugiej odsłony narzuciła swoje tempo gry, które pozwoliło na wypracowanie sobie kilku punktów przewagi. Francuski zespół zdołał zbliżyć się do rywali dopiero w środkowej części seta, kiedy to perfekcyjnie rozegrane kontrataki doprowadziły do wyrównania po 17.
W końcówce ponownie sprytniejsi na siatce byli siatkarze prowadzeni przez Andreę Gianiego. Dobre rozegrania Dejana Vincicia zdecydowanie pomogły w Słoweńcom w ominięciu dobrze ustawionego francuskiego bloku. Pomimo kilku piłek setowych przeciwników, to Trójkolorowi zdołali przechylić szalę na swoją korzyść, wygrywając 29:27.
Francuzi poszli za ciosem także na początku kolejnej z odsłon. Podopieczni Laurenta Tillie już w pierwszych akcjach odskoczyli od rywali na cztery "oczka". Reprezentacja Słowenii nie miała jednak zamiaru składać broni, dlatego dzielnie walczyła o każdą piłkę i skrupulatnie zmniejszała stratę do Trójkolorowych.
Dopiero skuteczny atak Tine Urnauta sprawił, że na tablicy wyników pojawił się remisowy rezultat. Słoweńska drużyna znalazła sposób na przeciwników, posyłając mocne serwisy na Earvina Ngapetha, który z przyjęciem radził sobie w kratkę. W ataku nadrabiał jednak Antonin Rouzier, dzięki czemu na boisku trwała wyrównana walka. Ostatecznie spotkanie nietypowym zagraniem zakończył Ngapeth i zapewnił reprezentacji Francji pierwsze w historii mistrzostwo Europy.
Francja - Słowenia 3:0 (25:19, 29:27, 29:27)
Francja: Toniutti (2), Tillie (7), Le Goff (5), Rouzier (21), Ngapeth (15), Le Roux (8), Grebennikov (libero) oraz Pujol.
Słowenia: Vincić (5), Cebulj (6), Pajenk (6), Gasparini (14), Urnaut (14), Kozamernik (5), Kovacić (libero) oraz Sket (2), Klobucar, Pokersnik.
#dziejesiewsporcie: mecz Syrii z Afganistanem nudny? Nic bardziej mylnego
2. POLSKA 286
3. Rosja 274
4. Włochy 268
5. USA 245
6. Argentyna 190
7. Bułgaria 150
8. Iran 145
9. Niemcy 135
10. Kanada 131
10. Francja 131
12. Serbia 130
13. Australia 114
14. Japonia 106
15. Kuba 85 Czytaj całość