Delecta Bydgoszcz - Trefl Gdańsk 3:1 (25:15, 25:17, 21:25, 25:19)
Delecta Bydgoszcz: Lipiński, Konarski, Cerven, Pieczonka, Sopko, Nowak, Dębiec (libero) oraz Krzywiecki.
Trefl Gdańsk: Winnik, Serafin, Szulik, Bednaruk, Kadziewicz, Kocik, Samaradzić (libero) oraz Świrydowicz, Zanuto, Kruk.
Dmitrij Skoryj, Bojan Janić i Jakub Bednaruk. Bez tych siatkarzy podopieczni Wojciecha Kaszy musieli sobie radzić podczas pucharowej potyczki w Łuczniczce. Ten ostatni nabawił się urazu palca już podczas środowego starcia z Delectą. Wcześniej co prawda pod znakiem zapytania stał też występ Łukasza Kadziewicza i Bruno Zanuto, ale ostatecznie obydwaj wspomogli swoich młodszych kolegów. Trener Waldemar Wspaniały także nie mógł skorzystać z Krzysztofa Janczaka, który narzeka na drobne problemy z kolanami. - Do meczu z ZAKSĄ powinien się wykurować - nie ukrywali szefowie bydgoskiego zespołu.
Środowy pojedynek mógł się podobać nielicznej garstce publiczności. W pierwszych dwóch setach dominowali gospodarze, którzy wykorzystywali w ataku siłę Dawida Konarskiego. Młody wychowanek Chemika w pełni zastąpił wspomnianego wcześniej Krzysztofa Janczaka, zdobywając aż 33 punkty. Nie gorszy był także Marcin Nowak, gdyż były reprezentant Polski robił praktycznie co chciał pod siatką rywali. W konsekwencji bydgoszczanie w pierwszych dwóch odsłonach całkowicie dominowali na parkiecie, a gości stać było tylko na mocne zagrywki Dariusza Szulika i Wojciecha Serafina.
Dzięki właśnie tym dwóm zawodnikom gdańszczanie w trzecim secie przez moment powrócili do gry. Od stanu 5:6 po ataku Zanuto Trefl powiększał przewagę, choć wyrównana walka trwała praktycznie do wyniku 23:21. Groźna zagrywki Winnika i nieudana próba Cervena przesądziła o zwycięstwie przyjezdnych.
W dalszej części dominowali ponownie bydgoszczanie. Podopieczni Waldemara Wspaniałego już na początku uzyskali znaczną przewagę (7:2), by w połowie seta oddać pole rywalom z nad morza. Jednak dzięki wykorzystaniu przy siatce Nowaka i Konarskiego gospodarze od stanu 15:13 zdobyli aż pięć punktów z rzędu, co zadecydowało o losie środowej konfrontacji.
- Widać już znaczącą poprawę gry w tym zespole. Przy ważnych momentach moi gracze nie denerwują się tak, jak to było chociażby miesiąc temu. Ja o personaliach nie będę rozmawiał, i nigdy nie rozmawiałem. Co ja zresztą mam mówić? Od oceniania zawodników są dziennikarze. Najbliższy pojedynek z ZAKSĄ jest osobiście dla mnie bardzo ważny, gdyż razem z Piotrkiem Lipińskim w tym zespole pracowaliśmy kilka ładnych lat, i też odnieśliśmy znaczące sukcesy. Będziemy na pewno chcieli podejść do tego ambicjonalnie, dlatego zapowiada się niezwykle ciekawe widowisko - stwierdził trener Delecty, Waldemar Wspaniały.