Po niezwykle zaciętym sobotnim spotkaniu, w którym Holendrzy triumfowali w piątym secie, nic nie wskazywało, że dzień później gospodarze zaprezentują zupełnie inne oblicze. Tymczasem od pierwszych akcji w zasadzie nic im nie wychodziło, przy stanie 2:7 o czas musiał prosić Gido Vermuelen. Po belgijskiej stronie dobrze radził sobie Gert van Walle. Na niewiele się on zdał, już kilka akcji później (4:10) wykorzystał drugą przerwę. Podopieczni Dominique'a Baeyensa grali jak z nut i wygrali 25:12.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron Holendrzy zaprezentowali się lepiej, jednak to nie wystarczyło, by wyrównać stan rywalizacji. Zawodzili wszyscy: Dick Kooy w całym spotkaniu zdobył zaledwie 5 "oczek", Kay van Dijk zanotował jeszcze gorszy wynik, bo 2 punkty. Nic więc dziwnego, że to Belgowie kontrolowali przebieg spotkania.
Set trzeci również przebiegał pod ich dyktando, kolejne akcje na siatce bez większych problemów kończył Gert Van Walle. Dobre zawody rozegrał także nowy nabytek ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Sam Deroo. Przyjezdni w zasadzie nie popełniali żadnych błędów, czego nie można było powiedzieć o ich przeciwnikach. Siatkarze Oranje w trzech partiach oddali aż 28 punktów. Belgowie tych błędów popełnili o 18 mniej, nic więc dziwnego, że nie mieli większych problemów z zakończeniem spotkania z wysoką przewagą. Holendrzy w całym spotkaniu zdołali ugrać zaledwie 43 "oczka".
Holandia - Belgia 0:3 (12:25, 17:25, 14:25)
Holandia:
Abdel-Aziz, Bemmelen, Rauwerdink, Kooy, Van Dijk, Koelewijn, Jorna (libero) oraz Maan, Klapwijk, Diefenbach, Van Harskamp, Andringa (libero)
Belgia: Deroo, Coolman, Verhees, Van Walle, Valkiers, Baetens, Dejonckheere (libero)
Tabela grupy E Ligi Światowej:
Drużyna | Mecze | Z-P | Punkty | Sety |
---|---|---|---|---|
1. Belgia | 6 | 5-1 | 14 | 17:9 |
2. Holandia | 4 | 3-1 | 7 | 9:8 |
3. Finlandia | 6 | 2-4 | 8 | 12:13 |
4. Portugalia | 4 | 0-4 | 1 | 4:12 |