Najważniejszy był cel. Po raz szósty gwiazdy sportu spotkały się w Szczecinie, by uświetnić akcję charytatywną na rzecz Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych. Po pięciu latach frekwencyjnych sukcesów organizator zdecydował się na przeprowadzkę. Z centrum miasta do Azoty Areny, gdzie mógł zasiąść nie tysiąc, a 4800 kibiców. Bilety znalazły właścicieli w szybkim tempie. - Byłem w szoku, że tyle osób przyszło bawić się z nami - stwierdził opiekun jednej z drużyn Waldemar Wspaniały.
[ad=rectangle]
Pod siatką pojawili się między innymi Aleksandra Jagieło, Katarzyna Mróz, Bartosz Janeczek. Drużyna "Stars" z tym trio w składzie wygrała pierwszego seta 25:21. W przerwach nie zabrakło konkursów, licytacji, pokazów. Na trybunach można było spotkać choćby Gryfusa, maskotkę piłkarskiej Pogoni.
Do Szczecina przyjechali tradycyjnie skoczkowie narciarscy. Bracia Maciej i Jakub Kot, Dawid Kubacki oraz Jan Ziobro. Ostatnio często goszczą w regionie. Niedawno zakończyli zgrupowanie w Cetniewie, dokąd pojechała zarówno kadra A Łukasza Kruczka, jak i B Macieja Maciusiaka.
- W dużej hali było inne postrzeganie przestrzenne, ale można się było przyzwyczaić. Większa niż w poprzednich latach widownia wyzwoliła dodatkowe emocje. Miałem nawet tremę, ale bycie sportowcem od wielu lat zobowiązuje, więc trzeba sobie z tym radzić - powiedział ulubieniec publiczności, skoczek narciarski Maciej Kot.
Zwycięzcom licytacji przekazano narty dwukrotnego mistrza olimpijskiego Kamila Stocha, a także Klemensa Murańki, w których jako dziecko skoczył 135,5 metra na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Spośród innych gadżetów zainteresowaniem cieszą się koszulki przekazane przez Grzegorza Krychowiaka, Krzysztofa Ignaczaka i Daniela Plińskiego.
Drużyna Adama Grabowskiego odegrała się rywalom pod wodzą Wspaniałego w drugim i trzecim secie. Ten ostatni był konfrontacją drużyn damsko-męskich. Następnie kibiców czekała niespodzianka. Wyzwanie skoczkom rzuciła drużyna szczecińskiego świata sportu. Piłkarską Pogoń Szczecin reprezentowali Hernani, Takuya Murayama i Olgierd Moskalewicz, a towarzyszyli im między innymi Damian Zieliński, Piotr Wojtasiak, a także Paweł Kikowski.
- Liczy się szczytny cel i dobra zabawa. Nie jestem zaskoczony liczną publiką, ale byłem pod wrażeniem, że tyle osób chciało zobaczyć może nie jak gramy, a jak kaleczymy siatkówkę. Wbiegłem na boisko i chciałem wystawiać. Nie wiedziałem nawet, że na boisku jest osoba, która ma to zrobić - uśmiechał się Jan Ziobro.
Ostatni punkt zdobył legendarny piłkarz Olgierd Moskalewicz, który ustrzelił przeciwnika zagrywką. Tak drużyna szczecińskiego sportu wygrała ostatni, decydujący set, ale nie wynik miał w sobotę kluczowe znaczenie. Po zejściu z parkietu zawodników czekało jeszcze ponad godzinne pozowanie do fotografii z kibicami oraz rozdawanie autografów.