Sezon trwa, trwa i trwa. Najlepszym przykładem, że grania jest zbyt wiele, są drużyny Pałacu Bydgoszcz i KSZO Ostrowiec SA. Czwartkowa konfrontacja była już siódmym pojedynkiem obu zespołów, w tym szóstym w Orlen Lidze. O ile normalnością były spotkania w rundzie zasadniczej, o tyle trudno znaleźć już sens starć bydgoszczanek z ostrowczankami najpierw w walce o lepsze rozstawienie, a teraz w półfinale batalii o miejsca 9-12.
[ad=rectangle]
Jak przyznał sam szkoleniowiec Pałacu, jednym z nielicznych klubów, który cieszy się z takiej reformy jest właśnie zespół z województwa kujawsko-pomorskiego. Wszystko za sprawą słabych wyników bydgoszczanek. Z dwoma zwycięstwami na koncie tylko dzięki reformie podopieczne Adam Grabowskiego mogą jeszcze myśleć o uniknięciu ostatniego miejsca w lidze.
Znacznie więcej zwycięstw mają na swoim koncie siatkarki beniaminka. Drużyna KSZO minimalnie przegrała walkę o czołową ósemkę po rundzie zasadniczej. Był to jednak początek lawin nieszczęść. Chodzi tutaj o skład zespołu, który w fazie play-off mocno został przetrzebiony. Od początku batalii o miejsca 5-12 Dariusz Parkitny miał problem z przeprowadzeniem zmian, gdyż... nie za bardzo miał na kogo postawić. W czwartek ostrowczanki zagrały w dziewięcioosobowym składzie.
- W ostatnim starciu z KSZO mieliśmy więcej obron i wyprowadzeń ataku, ale w takich sytuacjach potrzebna jest skuteczność na dwubloku. My niestety takowej nie mamy - stwierdził po niedzielnej rywalizacji Adam Grabowski. Jego podopieczne ambitnie walczyły w Ostrowcu Świętokrzyskim, ale po czterech setach walki musiały uznać wyższość rywalek. Powód? A jakże niska, a właściwie jej brak, skuteczność w ataku. Kamila Ganszczyk i jej koleżanki grały swobodnie na siatce. Podczas gdy rywalki co rusz nadziewały się na blok. W czterosetowym starciu bydgoszczanki aż 18 razy "nadziały" się na ręce przeciwniczek.
Statystyka bloku po trzech partiach czwartkowego pojedynku? 15 punktów w tym elemencie dla ostrowczanek. Przez kilka dni bydgoszczanki nie poprawiły się zbytnio w skuteczności ataku, ale o dziwo... jeszcze większe problemy miały przyjezdne. Gdyby w bloku dobrze nie radziły sobie Ganszczyk i Sophie Godfrey zespół gości już po trzech setach musiałby uznać wyższość rywalek. A tak spotkanie rewanżowe trwało cztery partie, bowiem premierową odsłonę meczu dzięki efektywnej grze w bloku wygrały ostrowczanki.
Triumf Pałacu 3:1 oznaczało konieczność rozegrania złotego seta. Czy tylko słaba skuteczność w ataku rywalek była kluczem do triumfu miejscowych? Nie do końca, bowiem bydgoszczanki też nie grzeszyły w tym elemencie. Ważne były zmiany. W drużynie KSZO można powiedzieć brak zmian. Trener Grabowski widząc co dzieje się na parkiecie wprowadził od drugiej partii Julię Twardowską. Było to dobre posunięcie. Przyjmująca wraz z Patrycją Polak i środkowymi Pałacu z trudem bo z trudem, ale zdobywała kolejne punkty, które pozwoliły gospodyniom doprowadzić do złotego seta.
W całym spotkaniu gra obu zespołów bardzo falowała. Nie inaczej było w decydującej partii. Podopieczne Dariusza Parkitnego potrafiły się jeszcze raz zmobilizować. Gdy złoty set wchodził w decydującą fazę przyjezdne prowadziły bowiem 12:9. Co z tego skoro po czterech kolejnych akcjach to rywalki były z przodu. Trzy kolejne piłki padły jednak łupem ostrowczanek, którym w ostatecznym rozrachunku uszło na sucho zatrważająca skuteczność po czterech odsłonach czwartkowego starcia (26 procent).
Zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego okazał się, dzięki wiktorii w złotym secie, lepszy od Pałacu Bydgoszcz i zagra o 9. miejsce. Z kolei o 11. pozycję powalczą podopieczne Adama Grabowskiego. Jaki jest sens tych spotkań? Na to pytanie potrafią odpowiedzieć chyba tylko włodarze Orlen Ligi
.
Pałac Bydgoszcz - KSZO Ostrowiec SA 3:1 (20:25, 26:24, 25:19, 25:16)
Złoty set: 13:15
Pałac:
Fojucik, Biedziak, Skorupa, Polak, Dybek, Misiuna, Korabiec (libero), Nowakowska (libero) oraz Pieczka, Twardowska, Bałdyga
KSZO: Grzelak, Tobiasz, Ganszczyk, Bawoł, Kuligowska, Godfrey, Nowakowska (libero) oraz Stefańska