Robert Prygiel: Na pewno nie o takim sezonie marzyłem we wrześniu

Celem minimum Cerrad Czarnych Radom było powtórzenie 7. miejsca z ubiegłorocznego sezonu. Ostatecznie skończyli rozgrywki dwie lokaty niżej. - Nie jestem zadowolony z rezultatu - mówi trener.

Dla radomian, powracających do siatkarskiej ekstraklasy po 11 latach przerwy, sezon 2013/2014 był udany. Siódma lokata na koniec rozgrywek została przyjęta jako pozytywny rezultat. W tym roku liczono co najmniej na powtórzenie tego wyniku. Cerrad Czarni po rundzie zasadniczej awansowali do play-offów, ale porażka z AZS-em Politechniką Warszawską spowodowała, że mogli walczyć najwyżej o dziewiąte miejsce.
[ad=rectangle]
- W PlusLidze było 5 drużyn dysponujących najwyższymi budżetami, najlepszymi składami. Przed sezonem myślałem, że o wejście do "ósemki" będą się bić 4 drużyny, czyli: Transfer Bydgoszcz, Cuprum Lubin, Indykpol AZS Olsztyn i my. Stało się tak, że przez naszą słabszą dyspozycję w meczu z Politechniką to AZS zajął nasze miejsce - komentuje Robert Prygiel.

Wojskowi długo nie mogli się pogodzić z porażką z ekipą ze stolicy po złotym secie (choć w Warszawie wygrali 3:1). Zdołali się zmobilizować w walce o dziewiąte miejsce, jednak ostateczny rezultat jest rozczarowaniem. - Nie ma co ukrywać, że nie jestem zadowolony, na pewno nie o takim sezonie marzyłem we wrześniu. Jesteśmy oceniani przez końcowy wynik, a ten nie był satysfakcjonujący - zaznacza szkoleniowiec. - Jest parę promyczków - młodzi zawodnicy, jak Bartłomiej Bołądź, Bartłomiej Grzechnik czy Michał Kędzierski, zrobili postęp. Fajnie się rozwijają, w zasadzie to chyba jedyny pozytyw - dodaje.

Radomianie w tegorocznych rozgrywkach spisywali się poniżej oczekiwań
Radomianie w tegorocznych rozgrywkach spisywali się poniżej oczekiwań

Daniel Pliński podkreśla z kolei, że drużyna była nieprzewidywalna. - Ten sezon w naszym wykonaniu był nerwowy i bardzo nierówny. Mieliśmy dobre mecze, które przeplataliśmy słabszymi - przypomina kapitan Cerrad Czarnych Radom. Jego zdaniem skład zespołu pozwalał mierzyć w wyższe lokaty. - Potencjał wskazywał, że możemy się bić o miejsca 5-6, stało się inaczej. Pracowaliśmy przez cały sezon, ale taki jest sport. Przed startem rozgrywek na papierze ktoś się wydaje mocniejszy, a ostateczna lokata różni się od oczekiwań - przyznaje.

Środkowy zapowiada, że w przyszłym roku Wojskowi zrobią wszystko, by zająć lepsze miejsce. - W następnym roku na pewno będziemy chcieli poprawić nasz wynik. Tę drużynę naprawdę na to stać, klimat w Radomiu dla siatkówki jest bardzo fajny, dlatego osobiście się cieszę, że mogę być w tym miejscu - twierdzi Daniel Pliński.

Źródło artykułu: